niedziela, 23 czerwca 2024

Inspiracje

 Miałem natłok myśli. 

Często zdarza się tak, że myśli jak motyle nadlecą z sobie tylko wiadomego kierunku. Usiądą na chwilę, by za moment odlecieć dalej w sobie tylko znane rejony świata. 

Czasem chcę uchwycić te myśli, lecz poźniej gdzieś odlatują i zapominam. 

W takich właśnie chwilach odczwam potrzebę notowania moich przemyśleń abym mógł do nich wracać.

Inspiracje.

Można spotkać je wszędzie i o każdej porze . Czasem w najbardziej niespodziewanych momentach naszego życia. Dziś zostałem zainspirowany słowamy swojego syna, który zapytał dlaczego jestem dla siebie niemiły. Sytuacja była poniekąd zabawna, gdyż odnosiła się do pewnego żartu sytuacyjnego, który miał miejsce w tamtym momencie. Słowa wypowiedziane przez mojego 7-letniego syna sprawiły, że myśli powędrowały w zupełnie innym kierunku.

Dlaczego jesteśmy dla siebie nieuprzejmi? 

Bo jesteśmy.

I wtedy ta nasza nieuprzejmość dla siebie znajduje wyraz we frustracji, której wyrazem jest nieuprzejmość dla innych. 

A co to oznacza być dla siebie miłym? Rozumieć siebie. Swoje zarówno dobre jak i złe strony. Akceptować siebie przede wszystkim. Ciekawi mnie ilu z was drodzy czytelnicy powiedziało kiedyś do siebie samych, że się kocha? Słowa te brzmią cokolwiek dziwnie gdy myślimy o sobie. Łatwiej nimi obdarować kogoś nam bliskiego. Czy jest jednak bliższa nam osoba niż my sami, którzy spędzamy z sobą całe życie, każdego dnia w każdej chwili swojego istnienia. My, którzy znamy każdą naszą myśl, każdą nadzieję i każdy strach?

Czy można być dla siebie uprzejmym? Bardzo chcę w to wierzyć. Spróbujmy.

Warto też być miłym dla innych ludzi. Bez oczekiwania na nagrodę. 

"Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam" (Dżem)

środa, 22 maja 2024

Okulary

 Życie obfituje doświadczeniami. Dziś o nich będzie troszkę...

Każdy z nas, każdego dnia doświadcza życia w różnej jego formie. Bogactwo doświadczeń jest przeogromne. Codziennie doświadczamy ogromnej ilości emocji. Radość, smutek, gniew, zachwyt. Czy jednak robimy to świadomie. Czy to my wybieramy nasze emocje? Czt pozwalamy aby to one nas wybierały. 

Jadąc samochodem często spotkałem się z sytuacją, kiedy denerwowałem się na to w jaki sposób kierowca przede mną jedzie. Klnąc pod nosem odczuwałem gniew. Zazwyczaj była to emocja odruchowa. Z czasem jednak zauważałem te emocje i zadawałem sobie pytanie jaki ma to cel? Moje przekleństwa oraz gniew lub też frustracja nie pomogą mi w kontrolowaniu jazdy innego kierowcy. Frustracja będzie tylko rosła powodowana tym, że nie mam absolutnie żadnego wpływu na to jak kierowca przede mną jedzie. A chciałbym mieć! 

Tak bardzo chcielibyśmy kontrolować rzeczy, osoby i zjawiska że sami siebie wprowadzamy w stan emocjonalny daleki od tego w jakim chcielibyśmy się znajdować.

Chcielibyśmy kontrolować innych podczas gdy sami siebie nie potrafimy.

Doświadczenia, bo one są głównym tematem dzisiejszego wpisu są jak okulary, które zakładamy każdego dnia po przebudzeniu.

Gdy doświadczamy smutku, gniewu, frustracji i innych negatywnych emocji zakładamy na noc takie przyciemniane okulary, które przyciemniają również obraz świata wokół. Świat jaki nam się w ciemnych barwach. I zakadamy, że taki jest.

Ktoś komu dane jest przeżywać same pozytywne emocje również może założyć okulary. Różowe. Wtedy również widzi zakrzywiony obraz rzeczywistości. 

Sztuką jest odnaleźć takie okulary, które poprawiają nam wzrok i pozwalają lepiej dostrzegać rzeczywistość. Bez jej przekłamywania.

Być może jest to trudne, by dokonać w pojedynkę. Być może potrzebujemy kogoś, kto stoi z boku i dostrzega ten moment kiedy zakładamy te okulary. Przyjaciel. Partner. Bliska osoba.

Zakładam ciemne okulary i widzę pajaca jadącego przede mną żółwim tempem, przez którego spóźnię się do pract. Zakładam różowe i widzę samochód wolno sunący przede mną w gąszczu innych samochodów i zauważam w tym pewną doskonałość świata. 

Zakładam okulary korekcyjne i widzę przede mną samochód, które jedzie wolniej niż ja. Dostosowuję swoje tempo do jego. Być może jedzie nim starsza osoba, której koordynacja ruchowo - wzrokowa nie jest już taka jak jeszcze dwadzieścia lat temu i będąc ostrożną zwalnia tempo swego pojazdu. 

A Ty w jakich okularach chodzisz na co dzień?


środa, 15 maja 2024

O czym marzysz?

 Inspiracje powstają w chwilach nieprzewidywalnych. Na inspiracje się nie czeka. Inspiracje powstają niejako przypadkiem. Są one produktem pobocznym w realizacji uważnego obserwowania.

Dzisiejszy wpis jest o marzeniach. Niewiem dlaczego. Zainspirował mnie Jacek Walkiewicz.

Człowiek, kóry 13 lutego 2013 roku wystapił w TedxWSB (wystąpienie można obejrzeć na YT). Ten dwudziestominutowy występ, który obejrzałem dopiero niedawno (gdzieś w okolicach 2019-20 roku) fundamentalnie wypłynął na moje postrzeganie świata. Bardzo polecam każdemu, kto wygospodaruje 20 minut swojego cennego czasu by zaznał się w tym wystąpieniem.


Pełna moc możliwości


O czym marzysz?

To bardzo proste pytanie, na którego znalezienie odpowiedzi nie było dla mnie proste. Z racji tego, że miałem trudności ze znalezieniem odpowiedzi na to pytanie postanowiłem pytać również inne osoby. Ciekawi mnie jak każdy podchodzi do marzeń.

Czy marzymy materialnie? O dużych pieniądzach, które w naszej ocenie sprawią, że wiele problemów możnaby było rozwiązać? Czy posiadanie dużych pieniędzy nie przyniosłoby z kolei kolejnych problemów? Czy może marzysz o nowycm samochodzie lub większym domu. Dlaczego jest to dla Ciebie ważne?

A może marzysz o spotkaniu miłości swojego życia. Może nie dane było Ci zakochać się bez pamięci i dla tej miłości zatracić głowę. 

Być może marzysz o zdrowiu. Gdy spotyka nas choroba pierwszym doświadczaną emocją jest strach. Pzred nieznanym. Co dalej? Zdowie jest ważne, tym niemniej nie zawsze o nie dbamy. Dzieje się pewnie dlatego, że mamy w sobie wrodzoną zdolność do pragnienia natychmmiastowej nagrody za nasze działania. Nagroda odsunięta w czasie nie jest już tak atrakcyjna. Dlatego niewielki odsetek ludzi myśli o tym, żeby odkładać jakieś pieniądze na emeryturę. Podobnie jest z karą. Kara odłożona w czasie nie wydaje się karą, która się zmaterializuje. 

Czy marzysz o tym by mieć ciekawą pracę? Jaka praca jest dla Ciebie ciekawa? Co chcesz w tej pracy osiągnąć.

Moim skromnym zdaniem warto zastanowić się nad tym o czym marzymy. Warto również zdefiniować kilka marzeń. Jakie są nasze krótkoterminowe, długoterminowe i śrenioterminowe cele. 

Warto marzyć z rozmachem. Warto, bo nasze życie powinno być dla nas wiele warte. 

Warto mieć również kilka marzeń.

Mam taką anegdotę z mojego prywatnego archiwum życiowego. Jakiś czas temu spełniłem jedno ze swoich marzeń związanych z pracą. Osiągnąłem, to co wtedy jawiło się dla mnie jako mój Mount Everest. I gdy już stałem na szczycie mojego Mount Everestu pomysłałem "Co jest dalej?".

Dlatego też warto marzyć z rozmachem. Stawiajmy sobie po drodze cele. Ich realizacje przyniesie nam satysfakcję, która będzie motorem napędzającym nas do realizacji marzeń. Każdy cel jest stopniem na drodze do realizacji marzeń. Nasze prywatne schody do nieba.

A co dalej jest? No cóż... dalej jest już tylko magia. Dalej jest już tylko kolejny krok w chmurach.

niedziela, 12 maja 2024

poniedziałek, 29 kwietnia 2024

Być może właśnie teraz...

 Miałem pewną myśl, którą chciałbym uchwycić i napisać o niej właśnie tutaj...

Spędzając czas porannego dnia weekendu z rodziną w łożku zadałem sobie pytanie:

"A co jeśli właśnie teraz przeżywam swój najwspanialszy czas w życiu?"

I to pytanie zawisło. Nie chciało odejść. Wymagało odpowiedzi.

A teraz chciałbym każdemu z was drodzy czytelnicy zadać to samo pytanie. Poproszę was o wykonanie pewnego zadania. Proszę o krótkie zaprzestanie czytania tego wpisu, zamknięcie oczu i zadania sobie tego właśnie pytania: "A co jeśli właśnie przeżywasz najwspanialszy czas w życiu?". Po krótkiej chwili otwórzcie oczy i rozejrzyjcie się wkoło.

Kto jest, a kogo nie ma? Gdzie jesteście. 

Czy tak naprawdę jesteście? 

Czy wasze życie jest świadome? 

Czy najbliżsi więdzą co do nich czujecie? 

Czy gdyby okazało się, że dzisiejszy dzień jest tym ostatnim poczujecie, że możecie odejść w spokoju? A może czegoś oczekujecie? Może ten najwspanialszy czas jest dopiero przed wami? 

Co jest dla was ważne? Jak bardzo jest to ważne? Czy to co myślicie, że w tej chwili jest ważne jest celem czy tylko drogą do celu?

Wracając do głownego pytania. "A co jeśli właśnie przeżywam swój najwspanialszy czas w życiu?" Myślę, że na to pytanie każdy z nas odpowie sobie bardzo indywidualnie. Nie da się zamknąć tego czasu. Zdjęcie być może uchwyci obraz. Nie uchwyci jednak emocji, nie uchwyci zapachu, nie uchwyci ciepła drugiej osoby". 

A więc tak naprawdę jedynie co nam zostaje to chłonąć ten czas całą swoją osobą ze świadomością tego, że jest on skończony.

niedziela, 28 kwietnia 2024

"Sam sobie sterem, żeglarzem okrętem..."

 Natchnienie pochodzi z życia. Chwila, w której doświadczamy czegoś i świadomie odczuwamy moment doprowadza czasem do natchnienia. Nie inaczej jest w tym blogu. Z pozoru drobne momentu skutkują czasem natchnieniem.

*                                                                             *                                                                  *

W jaki sposób przeżywasz swoje życie? Dla kogo je przeżywasz? Czy aby napewno dla siebie?

Kilka zaistnialych ostatnimi czasy faktów były motorem napędowym tego wpisu....

*                                                                             *                                                                  *

Często mówimy samym sobie, że jesteśmy wolni, oraz że nasze decyzje podejmujemy niezależnie od innych. Często jednak sami siebie oszukujemy i tak naprawdę wpływ na nas ma wiele okoliczności oraz osób. To jak wielki jest ten wpływ pozostaje naszą decyzją...poniekąd. 

Tak naprawdę kształtujemy się całe życie. Niestety od dziecka wpaja się nam, że powinniśmy być podlegli i słuchać innych. Inni ludzie mają rację. Gdy jesteśmy dziećmi zabija się w nas nasze naturalne poczucie wolności "bo tego czy innego nie wypada". Dostosowujemy się i jesteśmy dostosowywani od maleńkości. 

Nie dziwi zatem, że będąc osobą dorosła potrafimy się czasem w tym dużym szalonym świecie zgubić.

Odnajdujemy się w świecie wiecznych ocen. I lawirujemy między tymi ocenami by uniknąć oceny, która będzie dla nas naganną. 

Tak wiele razy wsłuchuję się w rozmowy. Kiedyś tego nie robiłem. Teraz tak. I tak wiele razy słyszę jak ludzie wokół usprawiedliwiają swoje zachowania. A z drugiej strony mamy tendencję do oceniania wszystkiego. Dobre, złe, niepotrzebne, niepraktyczne, ładne, brzydkie. Gdy dwoje ludzi obok rozmawia i jeden mówi do drugiego "Wiesz, kupiłem łódkę" to po minie tego drugiego widzę co zaraz padnie. I się nie mylę. "A po co ci łódka?, Pogoda u nas kiepska pewnie jej nie wykorzystasz w pełni. Poza tym masz teraz tyle pracy, kiedy Ty an to znajdziesz czas?". Kolejne powody przeciwko łódce spadają niczym gromy z jasnego nieba. I ten pierwszy w szaleńczej próbie potwierdzenia potrzeby zakupu łódki wymyśla coraz to nowe powody że jest potrzebna. Wszystko zawiera się w próbie udowodnienia racji.

A po co nam racja? Co tak naprawdę nam daje wygranie batalii, która często doprowadza do kłótni. Próżne poczucie zwycięstwa i udowodnienia? 

Nie jestem Tobą, Ty nie jesteś mną. Tobie jest potrzebna łódka. Masz marzenia, których zrealizowanie pozwoli Ci wykonać krok w chmurach (jak pisał Hłasko). Marzenia są jak nektar bogów. Rz skosztowawszy, życie w jakiś sposób nabiera głębszego sensu.

Nie zapomnę jak lat temu wielu w pewnych okolicznościach koleżanka stwierdziła, że noszenie glanów jest przejawem pewnego okresu w życiu i że "z tego wyrosnę". Poczułem w tego w głowie zdecydowany sprzeciw, bo nie umiałem zrozumieć, że z moich glanów mogę wyrosnąć. Glany stanowiły tutaj pewną przenośnię. Były synonimem pewnego buntu i nonkonformistycznego spojrzenia na świat, dla którego tłem była muzyka. Ciężka, punkrockowa, metalowa. Niepopularna. Minęło od tamtej chwili prawie dwadzieścia lat a ja z uśmiechem mogę stwierdzić, że moje "duchowe glany" dalej są na swoim miejscu. Być może trochę bardziej znoszone. Być może ubrudzone niemiłosiernie brudem życia, którym każdy z nas się kiedyś upapra. Ale są. I wtedy i teraz myślałem w głebi mojej świadomości o jednym. Nie da się wyrosnąć z czegoś co jest wibruje głeboko z moją tożsamością. Można dojrzeć. Można nabrać doświadczeń. Zarówno tych dobrych jak i złych. Ale nie można wyrosnąc z bycia sobą. 

Podziwiam ludzi, którzy potrafią być zgodni z sobą. Być integralni ze swoją tożsamością i głośno mówić o tym co jest sprzeczne z ich JA.

Podziwiam, również ludzi, którzy niekiedy często wyśmiewani mimo tych szyderczych śmiechów trwają w byciu zgodnym i szczerym z samym sobą. 

Życzę każdemu z moich drogich czytelników aby potrafił odnaleźć swoją ścieżkę ku swojemu pierwszemu krokowi w chmurach. I nie wstydził się tego kroku zrobić.

Twoje życie jest tylko jedno. Nie ma później. Jest teraz. 

Jeśli chcesz wypłynąć na szerokie wody szczęścia masz obowiązek być jak pisał Mickiewicz "sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem..."


niedziela, 21 kwietnia 2024

Chwile

Dochodzimy czasem do momentu zwrotnego.
Gdzie on się znajduje wie każdy nas. Nagle pewnego dnia w wysokie tony naszego jestestwa uderzy świadomość, że oto właśnie nadszedł ten czas kiedy nadejdą zmiany 
Zmiany są potrzebne. 
Statyczność bytu jest tylko w śmierci. 
Tak właśnie jesteśmy z sobą w sposób najbardziej intymny. W śmierci.
Ale nie o tym miało być.
Miało być o zmianach.
A więc doszedłem do wniosku że zmiany są konieczne do tego by istnienie w pełni mogło się rozwijać. Czy zmiany, które następują w sposób dla nas ledwie zauważalny - te całkiem małe są na tyle istotne że suma summarum sprawiają że stajemy się kimś zupełnie innym? Taki efekt motyla. Tak myślę. Każda chwila, każdy jeden oddech. Każde wypowiedziane zdanie zbliżają nas niechybnie do przeistoczenia się w ten byt, którego jeszcze nie znając już jesteśmy przeżytą historią.
W kleszczach czasu.
W zdumiewającej przemianie wszystkiego co znane. Stajemy się. 
Ciekawi mnie co powiedziałby 60 letni ja do 20 letniego mnie. 
Każdy tka nic swego życia w taki sposób w jaki umie. Nauczony przez rodziców, znajomych, okoliczności i miliardy momentów w których było nam dane doświadczać emocji. Dobrych lub złych. To te chwile są materiałem budulcowym naszego życia. To dzięki nim malujemy obraz, na którym po ostatnim pociągnięciu pędzla przez autora już nic więcej się nie zmieni. Jaki będzie ten obraz? Czy piękny? Czy obrzydliwy? Czy pełen radości i nadzieji? Czy zgryzoty i zawiści.
Chwile tkają nasze dni. Szukajmy tych najlepszych.

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Daj sobie szansę

 Miałem zamiar pisać tutaj częściej, ale niestety nie zrobiłem tego iw 224 roku jest to mój pierwszy wpis.

Ma to swoje negatywne strony.

Za każdym razem, kiedy już wpadnę na jakiś pomysł, niestety ulatuje on gdzieś w przestrzeń i trudno uchwycić myśl.

Pamiętam jednak zarysy mojego ostatniego tematu, więc pozwolę sobie nad tymże się pochylić.

*                                                                       *                                                                   *

Pewne sytuacje, które zaistniały podsunęły mi myśl, że wielu ludzi jest wobec siebie bardzo krytycznych. Mamy w naszych głowach wewnętrznęgo krytyka, wieczną marudę. Negatywną stronę naszego jestestwa, która w sytuacjach kiedy potrzebujemy wsparcia ciągnie nas w dół. Niestety nasz umysł z sobie jedynie wiadomego powodu kieruje nas w kieruku zaufania temu wewnętrznemu krytykowi.

Powtarzamy sobie, że nic z tego nie wyjdzie, na pewno się nie uda. Po co w ogóle próbować...

Chcesz może rozpocząć własną działalność? Lepiej nie. Pewnie już mnóstwo ludzi prowadzi działalność w obszarze, w którym chciałbyś działać. Pewnie zaraz urząd skarbowy rzuci się na ciebie niczym wygłodniała hiena na swoją zdobycz. Pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie. Wielu ludzi próbowało. No i trzeba zainwestować. I trzeba pilnować wszystkiego. Po co ci to. Nie lepiej na praca na etacie. Nic sie nie martwisz. Niewiele ryzykujesz.

Marzysz o napisaniu książki? Ale po co? Kto ją wyda? W jakim celu miałbyś ją napisać? Do kogo chcesz trafić? Skąd weźmiesz tyle czasu aby ją napisać. Przecież i tak już masz mało czasu. Zbyt wiele pracy musiałbyś w to włożyć. A w ogóle to kto dziś czyta książki? Daj sobie spokój. Lepiej zaplanuj jakiś leniwy wypoczynek nad jeziorem.

A może drzemią w Tobie emocję, które szukają ujścia i łapiesz za gitarę aby opowiedzieć światu o tych emocjach. I nagle wpadasz an pomysł aby wydać własną płytę. Ale po co? Tyle jest teraz zespołów. Nie dasz rady osiągnąć sukcesu. Jest milion innych artystów, którzy już próbowali i utknęli w zakamarkach swoich pokoi, ewentualnie grają gdzieś w garażu i pomimo iż ich muzyka jest świetna, nie dotrą do słuchaczy, gdyż nikt nie promuje ciekawych zespołów. Promuje się zespoły, które mogą natychmiast przynieść korzyści materialne. 

Czujesz poezję i chcesz wydać własny tomik. Ale to kosztuje. Napisz dla siebie, gdzieś w zeszycie. Poezja nie jest dziś potrzebna. Daj sobie spokój. Zapisz się gdzieś do koła poetyckiego i tam spełniaj swoje marzenia. Nie karm się złudzeniami.

Jedziesz na zagraniczną wycieczkę i mimo iż jesteś zmęczona to musisz jak najwięcej zwiedzać. Kto wie, kiedy wybierzesz się kolejny raz. Czy w ogóle. A więc mimo iż marzysz o tym by usiąść na plaży i wpatrywać się w bezkres morza zmuszasz się do zwiedzania coraz to nowych miejsc, gdzie oczywiście musisz pstryknąć milion zdjęc, w próbie uchwycenia momentu. Gdzieś z tyłu głowy tli się myśl, że jedyne o czym marzysz to ognisko na plaży przy wschodzie słońca, ale nie wiesz czy Twoje głupie marzenie znalazłoby akceptację w oczach znajomych z którymi wybrałaś się nad morze. Tak wiele kosztowała tak wycieczka...

A może by tak dać sobie szansę...

Być może zapłacisz horrendalne podatki przy założeniu własnej działalności i w sektorze, w którym tę działalność chcesz prowadzić jest wiele innych firm. Ty jednak nie wiesz jak to jest prowadzić własną działalność. Charakteryzuje Cię upór w dążeniu do celu. Nigdy się na sobie nie zawiodłeś, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej? Daj sobie szansę...

Mimo iż pomysł napisania ksiązki wydaję się przeczyć zdrowemu rozsądkowi, Ty masz jednak pomysł na tę książkę i od zawsze marzyłeś aby ją napisać. Chcesz stworzyć coś co zostanie gdy już Ciebie nie będzie. Chcesz złapać myśli, które podsuwa ci umysł i zamknąć je w twardej obwolucie z okładką podpisaną Twoim imieniem i nazwiskiem. Daj sobie szansę...

Napisz tomik poezji i wydaj go. Być może i to się nie opłaca, ale warto. Daj sobie szansę...

Odpocznij nad brzegiem morza. I jeśli marzysz o ognisku na plaży o wschodzie słońca, to właśnie to+ powinnaś zrobić. Co z tego że wycieczka kosztowała dużo i już być może już nigdy tam nie wrócisz. Ile kosztują marzenia, z których się rezygnuje? Daj sobie szansę...

Człowiek, którego słuchać ale i czytać wprost uwielbiam - Jacek Walkiewicz - zacytował kiedyś profesora Bartoszewskiego, który powiedział: "Są w życiu rzeczy, które warto i są takie które się opłaca...i nie zawsze to co warto - się opłaca, nie zawsze to co się opłaca - warto". Nigdy się wcześn iej nad tym  nie zastanawiałem, aż do usłyszenia tych słów. I rzeczywiście w tym prostym stwierdzeniu kryje się niespotykana mądrość.

Myślę jednak, że w przypadku gdy chodzi o realizowanie naszych marzeń to i się opłaca i warto.






Gniew

 Na wzburzonych falach bezkresnego oceanu gniew toczy okręt.  Walka z pozoru przegrana być może jest początkiem wielkiej przemiany bezkresne...