Prawo samodecydowania o sobie - czarny protest
 
     No dobra. Nie lubię udzielać się w sprawach, które moim zdaniem są sztucznie podsycane przez media by przykryć zdarzenia, które dzieją się gdzieś tam poza medialnym horyzontem.  Jeśli jednak chodzi o prawo do aborcji wyrażę swoje zdanie.  Z racji pewnie mojej lewicowej wrażliwości (lub jak prawdziwi patrioci wolą - lewackiej) mogę stanąć w tej kwestii tylko po jednej stronie. Po stronie ma się rozumieć kobiet, którym odmawia się prawa do decydowania o sobie. Obrońcy życia zrazu pośpieszą  z ciętą ripostą jak to decydowania o sobie? Jeśli kobieta jest w ciąży prawo powinno bronić życia nienarodzonego. Wobec tego mamy matkę i dziecko będące w konflikcie?  Zacznijmy od początku.  Jestem za pozostawieniem obecnej ustawy w takim kształcie w jaki została ona wypracowana lat temu naście. Nie powinniśmy zmieniać czegoś co zostało wypracowane na mocy porozumienia osiągniętego przez reprezentacje różnych poglądów.  To co ostatnimi czasy obserwowałem w debacie publicznej sprowadza się do...
