czwartek, 18 lutego 2021

Okiem niedowiarka

 "Czy Bóg chce zapobiegać złu, lecz nie może? Zatem nie jest wszechmocny. Czy może, ale nie chce? Jest więc niemiłosierny. Czy może i chce? Skąd zatem zło? Czy nie może i nie chce? Dlaczego więc nazywać go Bogiem?"

Przypadkiem wpadłem na ten cytat, ale wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Abstrahując wszak od stricte religijnych wyjaśnień nie da się go podważyć w żaden sposób. Można zatem śmiało powiedzieć, że jest to fundamentalne stwierdzenie.

Zastanawiałem się ostatnimi czasy nad dwulicową moralnością religii. 

Kilku spraw nie mogę pojąć. Jeśli np. chodzi o walkę o "życie" nienarodzone (czytaj: walkę o płód) to katolicka moralność wyraża się w tym aby za każdą cenę doprowadzić do tego aby każde poczęte dziecko zostało urodzone "w imię walki o dar jakim jest życie" . Nie jest bynajmniej ważne w najmniejszym stopniu jak to "życie" powinno wyglądać. Jeśli po urodzeniu dziecko ma na tyle szczęścia, by móc wychowywać się w rodzinie kochającej to jest ok, jeśli jednak dziecko rodzi się w rodzinie patologicznej bez najmniejszych szans na odniesienie sukcesu w życiu lub chociażby na życie bez przemocy to ma pecha. Walka kościoła o życie kończy się w momencie urodzenia dziecka. Nie widziałem jeszcze biskupa, który tak chętnie zajadle wypowiadałby się o niedoskonałości systemu opieki społecznej i o tym jak dzieci w rodzinach patologicznych są bardzo nieszczęśliwe jak chętnie i zajadle walczy o życie dziecka zanim ono się narodzi. Mam wrażenie, że wraz z urodzeniem dziecka zainteresowanie kościoła się kończy. Walka toczy się więc przez 9 miesięcy, a pozostałe -dziesiąt lat jest już nieistotne. 

Ponadto nigdy nie mogłem pojąć jak duchowi przywódcy, którzy wedle prawa kościelnego nie mogą założyć rodziny dają sobie prawo do wypowiadania się na temat aborcji. Podobnie wypowiadania się w kwestiach wychowania do życia w rodzinie. Jak ktoś, ktoś, kto nigdy nie może założyć rodziny i doświadczyć wszystkiego co się z tym wiąże czuje że ma moralne prawo do wskazywania jaka droga jest najlepsza dla tych, którzy taką decyzję o założeniu podjęli. Nie mając bladego pojęcia na temat codziennej rzeczywistości oraz przeciwności z którymi musi walczyć dwoje ludzie, którzy podjęli wobec siebie zobowiązanie ksiądz jest przekonany o tym, że on ma prawo być ich moralnym drogowskazem nie mając żadnego pojęcia o tym z czym ludzie muszą się mierzyć.

Wracając do kwestii aborcji, to wg mnie logiczne niespójne jest to, że osoby które nie mogą mieć dzieci chcą współdecydować o tym czy przerywanie ciąży jest dopuszczalne czy nie. Całkowicie nie do zaakceptowania jest dla mnie fakt, że bezdzietny kawaler czy panna w wieku lat 70 decydują o tym w jakich wypadkach kobieta w wieku rozrodczym może podjąć lub nie decyzję o przerwaniu ciąży. 

Pozostaje mi tylko cieszyć się z faktu, że ja sam nie muszę podejmować decyzji w oparciu o religijne wierzenia. Pozostaje mi tylko cieszyć się z faktu, że wbrew naukom religijnych decydentów moralność nie jest domeną religii.

Kto Cię obroni Polsko?

Rozmawiałem niedawno z pewną osobą, która przyznała mi, że mieszkając w Polsce powoli zanika miejsce na wolność światopoglądową. Staram się dystansować od tematów politycznych, jednak myślę, że coraz bardzie zbliżamy się do rzeczywistości, o której w najgorszych koszmarach nie śniłem, że znajdzie się moja ojczyzna.

Kiedyś byłem przekonany o tym, że wolność wypowiedzi jest czymś absolutnie oczywistym i niezbywalnym. Być może moje podejście do tej kwestii było naiwne ze względu na fakt, że miałem szczęście dorastać w wolnym kraju. Dorastałem w przekonaniu, że wolno a nawet trzeba krytycznym okiem spoglądać na otaczającą rzeczywistość, gdyż tylko w ten sposób można wywrzeć jakąkolwiek presję na decydentów naszej rzeczywistości by ją zmienić. 

Wierzyłem, choć pewnie niektórzy powiedzą, że naiwnie, że wszystko zaczyna się w naszej niezgodzie. Naszym nieakceptowaniu tego co widzimy i co nas otacza. Wyrażanie naszej niezgody w sposób społecznie i prawnie akceptowalny wydawał mi się czymś całkowicie fundamentalnym. Zawsze starałem się myśleć nonkonformistycznie, nieszablonowo i być kontrargumentem dla większości.

Po wyprowadzce z Polski nigdy nie kryłem się z moim pochodzeniem, gdyż poniekąd czułem dumę, że pochodzę z kraju, który zdołał nieraz udowodnić światu, że pomimo niesprzyjających warunków potrafi powstać nawet z ruin i odbudować się w zawrotnym tempie. Po wnikliwej analizie stwierdziłem kiedyś, że być może moje pokolenie było pierwszym, które nie umiało czuć jakiegokolwiek kompleksu w stosunku do Europy zachodniej, gdyż jesteśmy pierwszym dorastającym w całkowicie wolnej Polsce.

Dlatego chyba tak wielkim szokiem było dla mnie kiedy dowiedziałem się, że ta nasza wolność słowa i wypowiedzi nie jest do końca taka kolorowa. Od dobrych kilku lat widzimy całkowitą zmianę w otaczającej nas rzeczywistości. Początkiem była oczywiście zmiana polityczna, później jednak krok po kroku zmieniała się cała nasza rzeczywistość. Od gwałcie na konstytucji począwszy, którym precedens dała zdaje się poprzednia partia rządząca. Później było zabieranie kolejnych atrybutów wolnego państwa. Od negowania sprawiedliwości układu pookrągłostołowego przeszliśmy do momentu, gdy zwykli obywatele muszą się zastanowić czy mogą wyrażać własne opinie. Stoimy w obliczu wyboru między oportunizmem, który da nam materialną pewność a pragnieniem wyrażania siebie, który może wyzwolić działania mające na celu stłamszenie naszych aspiracji. Tak ja to dziś widzę. 

Aparatczykowatość na usługach władzy.

O jednym nie możemy jednak zapominać. Gdzieś z boku tkwi w nas wzrok. Młody, niepokorny. Ten, który teraz rejestruje, a następnie będzie wyciągał wnioski i być może już za kilka lat wytknie palec w naszym kierunku by oskarżyć. O zaniechanie. Nasze dziś to ich jutro. Historia rozwoju nigdy nie należała do oportunistów. Historia zawsze miała do nich jednoznaczny stosunek.

Nie jest łatwo walczyć z ideologią partyjniactwa, lecz ważne jest żebyśmy umieli naszym dzieciom pokazać taką postawę, której sami byśmy się nie powstydzili nigdy.

A jeśli chodzi o Polskę.

Poradzi sobie. Przeżyje kolejnych liderów, kolejne partie. Przeczeka. I tylko od nas samych zależy jak długo czekać będzie.

Chwile

Dochodzimy czasem do momentu zwrotnego. Gdzie on się znajduje wie każdy nas. Nagle pewnego dnia w wysokie tony naszego jestestwa uderzy świa...