sobota, 11 maja 2019

Herezyj część pierwsza




"Ci, którzy zmuszają cię do uwierzenia w absurdy, mogą też zmusić cię do popełnienia nikczemności" (Wolter)


Ważne myśli rodzą się bardzo powoli. Są jak wino. Im starsze tym lepsze. Do ważnych myśli sami musimy dojrzeć. Każdy dzień życia myśliciela zbliża go do celu, którego nigdy nie osiągnie. Bo uprzedzi go śmierć.

Wiele ostatnimi czasy zastanawiam się nad rolą religii w życiu człowieka. Jakie ma zadanie. Jak jest zbudowana. Z czego się składa. Jaka jest jej rola w dzisiejszym świecie. Dlaczego jest potrzebna. I żeby od razu na początku uściślić - nie piszę tu jedynie o jednej religii. Piszę o każdej jednej religii.

Pisząc o religii nie jest łatwo się zdystansować. Jest tak głęboko zakorzeniona w naszej kulturze, że bardzo ciężko jest spotkać człowieka, na którego religia nie miałaby jakiegokolwiek wpływu. Obojętne czy ten wpływ będzie pozytywny czy negatywny. Przez tysiące lat naszej historii religia była częścią składową naszego życia. Stałym elementem systemu w jakim funkcjonowały społeczeństwa.

Religia nie jest stała. Zmienia się. Zmiana ta jest bardzo powolna, ale następuje wraz z upływem czasu. Wydaje mi się, że dynamika tej zmiany ostatnimi czasy bardzo przyspieszyła. Kiedyś dostęp do informacji był bardzo ograniczony, przez co kontrola społeczeństwa wydawała się być duża łatwiejsza. Dziś, w świecie w którym dotarcie do wielu informacji zajmuje kilka sekund funkcja kontrolna religii zdaje się obumierać.

Niektóre religie zmieniają się również wraz z potrzebami wyznających. Instytucje stojące na straży religii głęboko analizują co, kiedy i w jaki sposób zmienić aby zmiana ta nie wypaczyła charakteru religii.

Fundamentalnym pytaniem dla mnie jest to czy człowiek w XXI wieku potrzebuje religii.

Być może pytanie to należałoby zadać w zupełnie inny sposób - czy człowiek w ogóle potrzebuje lub kiedykolwiek potrzebował religii?

Istnieje pogląd, że religia ma pozytywny wpływ na człowieka. Rodzi się on z założenia, że religia wytycza jasny kierunek w którym człowiek ma podążać. System wartości, którym powinien się kierować w życiu. Zbiór praw, których przestrzeganie doprowadzi do otrzymania nagrody jakakolwiek ona będzie. Nie jestem religioznawcą, ale religie które znam nagrodę obiecuję za całokształt życia. Więc po śmierci. Tutaj następuje kontrola całkowita życia. Nie etapowa (ciekawe czy istnieje religia która wyznacza nagrody za poszczególne osiągnięcia lub etapy życia).

Tysiące lat obecności religii na scenie naszej historii sprawiły, że stała się monopolistą w wielu dziedzinach. Ludzie, którzy stoją na straży religii bardzo często próbują ten monopolizm poszerzać i dodawać coraz to nowe obszary na którym religia stałaby się monopolistą. Tysiące lat monopolizmu religii na dane obszary życia sprawiły, że często nie jesteśmy nawet w stanie wyobrazić sobie pewnych sfer życia bez tejże. Niedawno usłyszałem, że atak na polski kościół jest atakiem na polskie państwo. Pomijając fakt, że w przestrzeni publicznej debata polityczna nic wspólnego z debatą nie ma, gdyż jest to monolog wygłaszany przez tego czy owego polityka, w opinii którą przytoczyłem zawiera się kwintesencja manipulacji. Manipulacja jest dziś codziennością wszechogarniającą nasze życie. Nikt już nawet nie próbuje się z nią kryć.

Wracając do tematu - utożsamianie religii z państwem ma za zadanie podkopać jakiekolwiek wątpliwości w stosunku do tej pierwszej. Katolikiem może być któryś obywatel. Polakiem jest każdy (choć i tutaj pewnie mamy rozbieżności - zależy od tego, która strona politycznego sporu się wypowiada).

Jedną ze sfer życia w których religia jest monopolistą jest duchowość. Tutaj panuje kontrola prawie całkowita. Jeśli zadasz komu pytanie czy wierzy, to jest to w naszej kulturze tożsame z wiarą w Boga. Jeśli zapytasz czy wierzy w Boga, to automatycznie w 99% przypadków pytany skojarzy to z chrześcijaństwem (choć pewnie muzułmanin będzie miał inne skojarzenia). Tymczasem bogów na przełomie tysiącleci było całe mnóstwo. Od Zeusa przez Thora, Apollona, całej rzeszy egipskich bogów po Jahwe i Allaha.

Tymczasem duchowość jest wg mnie elementem składowym nas samych. Jest naszą zdolnością postrzegania świata w sposób inny niż zmysłowy. Jakikolwiek ten sposób by nie był. Jednym jest potrzebne bóstwo by swoją duchowość mogli umiejscowić i zobrazować, innym potrzebna jest medytacja, jeszcze innym coś zupełnie innego.

Jest to bardzo ważne, żeby zrozumieć czym jest duchowość. Chyba nie ma dokładnej definicji tego pojęcia ale najogólniej można powiedzieć, że jest to pozazmyłowa zdolność poznawcza.

Zdaje mi się, że przez tyle lat religia władała duchowością ludzkości, bo podjęła się próby zdefiniowania czegoś co dla nas jest tajemnicą, czegoś z czego istnienia zdajemy sobie sprawę, ale nie umiemy w żaden znany nam sposób wytłumaczyć. Kiedyś czytałem taką książkę pt "Etos istnienia" i na końcu był taki poemat o istnieniu, który kończył się słowami: "...to nie jest tajemnica do zrozumienia, tylko do przeżycia".

Jak już pisałem - nie jestem religioznawcą (a szkoda), więc jedyne moje obserwacje mogę opierać na religii, w której ja zostałem wychowany - katolicyzmie.

Nigdy nie umiałem zrozumieć, dlaczego religie nie afirmują życia, tylko śmierć. Dlaczego cierpienie jest wymieniane jako cecha pozytywne. Dlaczego gorliwość wiary jest ceniona bardziej niż wątpliwość. Wszak u zarania dziejów to właśnie wątpliwość pchała ludzkość do przodu. Historia rozwoju cywilizacji to nie jest historia ludzi pokornie chylących czoła, tylko tych dumnie podnoszących głowę, często przeciw temu co uważano za słuszne (Miachiavelli, Da Vinci).

Afirmacja życia i otaczającej nas przyrody powinna być dla nas naturalna. Tymczasem wszelkimi możliwymi sposobami religia stara się wybić nam takie myślenie z głowy. Blogosławieni niech będą cierpiący, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Dlaczego? Błogosławieni cisi, ci którzy się smucą i ci którym ludzie urągają.

Błogosławmy tych którzy nie klęczą, a zamiast tego z podniesioną głową zerkają w przyszłość, błogosławmy tych którzy nie są cisi. Tych, którzy zabierają głos by podnieść tematy ważne. Błogosławmy tych, którzy się nie smucą, lecz słabość swoją potrafią w siłę zamienić.

Błogosławmy ludzki umysł, którego niezmierzony potencjał budował cywilizację. Afirmujmy życie w każdej jego formie.

Religia stanowi doskonałą formę kontroli.

Uwolnienie umysłu nie leży w intencji religii. W jej interesie leży zakucie umysłu w łańcuchy dogmatów.

Dziś mojego ogniwa w tym łańcuchu zabrakło.









czwartek, 9 maja 2019

O ornitologii słów kilka

Nie miałem okazji pisać wiele ostatnimi czasy.
Jakoś się nie złożyło. Powodów było aż nadto, żeby jednak pisać. Zachodzące w mojej głowie procesy myślowe wystarczyły pewnie na kilka postów dziennie, tym niemniej czasem warto jest te myśli obserwować. W którym kierunku się rozwiną. Czy coś przyniosą. Czy są zaczątkiem jakiejś większej rewolucji czy tylko płomieniem, który zgaśnie tak szybko jak się wznieci.
Płomieniem znaczącym ostatnimi czasy stało się obrzydzenie do mass mediów wszelakiej maści.
Do dzisiejszego tematu zabierałem się od dłuższego czasu. Za każdym razem iskrą zapalną był jakiś news podany w telewizji, czy artykuł w internecie, czy cokolwiek związanego z mass mediami.
Dzisiejszy wpis zainicjowany został bezpośrednio przed pasek informacyjny jednej z największych telewizji informacyjnych. Podane zostało do wiadomości, że oto konserwatywny rząd Wielkiej Brytanii dąży do porozumienia z pracownikami.
Teraz szerszy kontekst podanej informacji. Od kilku tygodni w Wielkiej Brytanii panuje impas związany z Brexitem. W parlamencie próbowano kilka razy przegłosować którąkolwiek z opcji porozumienia, która zyskałaby większość. Nie udało się. W związku z tym premier Theresa May zapowiedziała, że będzie szukać ponadpartyjnego porozumienia. Trwają intensywne rozmowy z główną partią opozycyjną - Partią Pracy.
Tutaj właśnie dotykamy sedna nieprzemyślanej informacji podanej przez ów stację. Miast pisać, że konserwatywny rząd szuka porozumienia z pracownikami, powinno podać się informację, że szuka tego porozumienia z Laburzystami. W języku angielskim labour znaczy praca, czyli jeśli ktoś próbuje przetłumaczyć zdanie "Talks with Labours are in progress" to w wolnym tłumaczeniu lub przez jakiś internetowy tłumacz wyjdzie mu że trwają rozmowy z pracami. Po korekcie pewnie wyszło że z pracownikami. Zakładam, że to poeta miał na myśli. Zakładać mogę tylko to, ponieważ konkluduję, że partia konserwatywna nie próbuje zawrzeć porozumienia z jakimikolwiek pracownikami w parlamencie.
Powie ktoś - to tylko drobne przeoczenie. NIE!
Nie, nie i raz jeszcze nie. Z tych "drobnych" przeoczeń zbudowana jest dziś nasza rzeczywistość. Media w dzisiejszych czasach są narzędziem kreowania światopoglądów, wpływania na decyzje, ogromnego wpływu na jakość myśli. Wszystko dzieje się szybko. A przez to niedbale. Jesteśmy  bombardowani milionami informacji każdego dnia. Sensacja goni sensację. W tym zalewie informacyjnej fali nie dajemy rady podołać własnemu przytłoczeniu i rezygnujemy z analizy.
Analiza jest tutaj kluczowa. O ile ma dla nas - ludzkości - znaczenie nasz rozwój, powinniśmy analizować. Wyzbywamy się cechy analitycznej i często przerzucamy tę część odpowiedzialności na nowoczesne technologie. Komputery analizują dziś za nas. Przez to nasz mózg staje się leniwy. Dajemy mu urlop.
Wyobraźmy sobie jak wyglądałaby dziś nasza cywilizacja, gdyby wielkie umysły tego świata podążały zgodnie z duchem dzisiejszych czasów. Czy bylibyśmy tu gdzie jesteśmy bez żmudnej i długotrwałej analizy.
Kiedy pewnego dnia zobaczyłem informację że stolicę Węgier - BUDAPESZ - opanowali strajkujący - pomyślałem, że to zabawna literówka. Fakt faktem, że dla mieszkańców tego pięknego miasta literówka ta była pewnie mniej zabawna. Innego dnia z zainteresowaniem czytałem o nowince technologicznej, by po pewnym momencie z osłupieniem przeczytać, że TYLNIA klapka jest zbudowana z czegoś tam. Nie była to lokalna gazeta, tylko ogólnopolski portal! Takich "ptaszków" widziałem wiele.
Osobiście uważam, że powinna istnieć strona, gdzie takie błędy powinno się uwidaczniać i piętnować. Skazywać na śmieszność.

Przy okazji tylko nadmienię, że jest jeszcze kwestia fake newsów. Z racji tego, że w tym przypadku mamy do czynienia z rozmyślnym działaniem wymierzonym na osiągnięcie określonych celów pozwolę sobie podeść do tematu w innym wpisie.

To byłoby tyle w kwestii mojego płomienia.
Teraz pozwalam mu zgasnąć.

Chwile

Dochodzimy czasem do momentu zwrotnego. Gdzie on się znajduje wie każdy nas. Nagle pewnego dnia w wysokie tony naszego jestestwa uderzy świa...