Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2020

6 - O emigracji

Dawno temu podjąłem decyzję o tym, że wyjadę z kraju i podejmę pracę w jednym z krajów Unii Europejskiej. W Wielkiej Brytanii mianowicie. Gdy wyjeżdżałem myślałem, że oto za mną zostaje całe moje dotychczasowe życie. W jakimś sensie tak właśnie było. Pozostawiałem dom, rodzinę, znajomych i wspomnienia. Ruszałem do miejsca, którego nie znałem. Zamieszkałem u ludzi, których kompletnie nie znałem. Nie mieliśmy z sobą nic wspólnego prócz dachu nad głową. Ciężko było mi nawet myśleć o tym, że oto grubą kreską oddzielam to co było od tego co będzie. Czasy były zupełnie inne. Komunikacja nie była tak łatwa jak jest teraz, więc pierwsze swoje połączenie z rodziną wykonałem dopiero miesiąc po przyjeździe. Niewielu ludzi było przyjaźnie do siebie nastawionych. To było chyba coś co mnie kompletnie zaskoczyło i poniekąd zszokowało. W miarę upływu czasu zrozumiałem, że tak naprawdę wszyscy znaleźliśmy się w podobnej sytuacji - w obcym kraju, w obcym miejscu, wielu z nas kompletnie nie znający jęz...

5 - Słuchajcie dzieci swoich

Wstępem do dzisiejszego wpisu była moja wczorajsza rozmowa z 7-letnim synem. Sytaucja niedzielna wyglądała w taki sposób, że on próbował mnie przekonywać do swoich racji, że warto jeszcze chwilę pograć w grę, a ja przedstawiałem racje swoje. Jako rodzic podeszłem do tej rozmowy z pełnym przekonaniem, że wygrana leży po mojej stronie, bo rodzic zawsze wygrywa argumenty. Jesteśmy poniekąd sędziami we własnej sprawie, co pomógł mi uświadomić mój siedmiolatek. A więc, kiedy argumenty już wybrzmiały i nastała chwila podjęcia decyzji to oczywiście nie mogła być inna niż na moją korzyść. I wtedy mój siedmiolatek pokonał i sąd i prokuraturę - zapytał mnie jaki jest sens wykładania argumentów na stół, jeśli on i tak zawsze jest na przegranej pozycji i to tata ma zawsze rację. I w tej chwili zabrakło mi argumentów i pomyślałem sobie, że ma rację. Koniec końców to my podejmujemy zawsze decyzje za nasze dzieci. Nie jest to dziwne zważywszy na to, że jesteśmy jako rodzice bogatsi o te doświadczen...

4 - Słowo na niedzielę

Dałem się zwieść percepcji. Doznałem strasznie dziwnego uczucia, w którym uświadomiłem sobie, że wysłany sygnał odebrałem w sposób zupełnie inny niż nadawca miał na myśli. I tak sobie pomyślałem, że być może nie był to pierwszy raz kiedy na podstawie domysłów i niedopowiedzeń zbudowałem obraz inny niż rzeczywistość. Zastanawiam się jak często dajemy się oszukać. Ciężko jest w dzisiejszym świecie wierzyć w cokolwiek. Non stop jesteśmy atakowani sprzecznymi informacjami. Z jednej strony mamy np. tych, którzy mówią, że planecie grozi zagłada, bo klimat się zmienia i musimy podejmować kroki by nie przyczyniać się do szybkości w jakiej ta zmiana następuje, a z drugiej strony mamy tych, którzy utwierdzają nas w przekonaniu że człowiek nie ma wpływu na zmianę klimatu. Jedna strona polskiej polityki przekonuje, że budują kraj mlekiem i miodem płynący, podczas gdy druga krzyczy o totalitaryzmie. Każdy podpiera się jakimiś dowodami na poparcie swoich założeń. I w tym gąszczu zagmatwań na dodat...