W 1996 roku działo się wiele. Zarówno w Polsce jak i na świecie.  Działo się również w moim dotychczas młodym jeszcze istnieniu. W 1996 roku pojawił się Seba. Działo się to w sanatorium uzdrowiskowym  nr 3 w Ciechocinku.  Seba, który młodemu niewinnemu umysłowi zafundował porażająca jak dla mnie wtedy mieszankę muzyczną. Mój młody umysł znalazł się w matni bez wyjścia. Pojawił się bowiem dźwięk gitary używanej w sposób w jaki dotychczas nie było mi dane poznać. A być może i było, lecz nie był to jeszcze ten czas. Rok 1996 był tym czasem. Seba ze swoim odtwarzaczem kaset stał się muzycznym mentorem do którego pokoju wchodziłem niczym do świątyni. Tam na malutkiej drewnianej półce nad łóżkiem znajdował się zestaw kaset z muzyką, która sprawiła, że moja świadomość muzyczna nigdy nie była już taka sama. Mój natenczas muzyczny guru otworzył przede mną bramy do świata, z którego już nigdy nie wyszedłem. Mało tego, zanurzyłem się w nim i dałem pochłonąć bezpowrotnie.A na imię by...
 
Komentarze
Prześlij komentarz