niedziela, 5 sierpnia 2012

Dzieło muzycznie doskonałe

Kolejną odsłoną moich muzycznych inspiracji jest album. Pewien czas temu zespół My Dying Bride postanowił wydać album nietypowy. Nietypowy, bo podsumowujący pewien okres w dorobku brytyjczyków, którzy wespół z Anathemą oraz Paradise Lost tworzyli swego czasu "nieświętą trójcę" kierunku zwanego doom metal. Nietypowy to album również z innego względu. Kompozycje na nim zawarte nie są jedynie zbiorem "hiciorów" My Dying Bride. Co więcej, w ogóle nie ma tu utworów, które wcześniej były sygnowane nazwą zespołu. Są to kompletnie nowe utworu, aczkolwiek zawierające motywy muzyczne utworów z wcześniejszych albumów. Wszystkie utwory są jednak utrzymane w duchu ... muzyki klasycznej. Mamy tu przebogatą paletę muzycznych barw. Mamy recytację Aarona przeplataną operową wokalizą, są smyczki, jest fortepian. Nie ma tu w ogóle gitar! Być może jest to dziwne zważając na rodzaj sztuki jaką zajmują się brytyjczycy z Bradford, lecz moim zdaniem gitary byłyby na tym albumie zbędne. Emocje buzują w tej muzyce ogromne. Muzycy udowadniają, że kilka dźwięków fortepianu może wywołać niekiedy większą burzę w głowie słuchacza niż ściana gitar, a recytacja Aarona doskonale wkomponująca się w muzyczne tło zdaje się być bardziej wyrazistą metodą komunikacji niż growling. Nie znaczy to, że gitarowe poniewieranie i growl nie znajdują drogi to wyrażenia ekspresji i emocji, co to to nie. Nie znajdują jej jednak na tym albumie i w ogóle tego nie brakuje. Muzycy My Dying Bride obrali drogę, na którą odważyłoby się niewielu muzyków. Po dwudziestu latach kroczenia ścieżką mrocznego, ciężkiego metalu odskoczyli na poletko muzyki poważnej, spełniając swoje marzenie (jak podkreślają muzycy album ten powstawał 15 lat. Podoba mi się ta muzyka bardzo. Więcej - w ostatnich powiedzmy 8-10 latach nie słyszałem bardziej inspirującej muzyki, a potwierdzeniem moich słów niech będzie fakt, że My Dying Bride po raz drugi gości na łamach moich muzycznych inspiracji . Dzieje się tu tak wiele, że trudno przyswoić ten album po jednokrotnym wysłuchaniu, dlatego też trzeba do niego wracać wciąż i wciąż. I są te dźwięki tak piękne, że nie można ich słuchać "przy okazji". Są takie albumy, dla których trzeba poświęcić czas i kontemplować każdy dźwięk na nich zawarty. I tak też jest w przypadku tego albumu. Trzeba go smakować i się nim rozkoszować. Trzeba poświęcić mu swój czas." Muzyka - to jest wyłom, przez który dusza, jak więzień z więzienia leci czasem w regiony wolności. Muzyka - to córa wszystkich muz."S. Żeromski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chwile

Dochodzimy czasem do momentu zwrotnego. Gdzie on się znajduje wie każdy nas. Nagle pewnego dnia w wysokie tony naszego jestestwa uderzy świa...