środa, 17 października 2012

W oparach nierzyczywistych skrawków życia

Tak się zastanawiam. Człowiek przez całe życie ewoluuje. Ewolucja to proces podczas którego my sami stajemy się kimś innym bazując na tym kim byliśmy. Zasadniczo jest to progres, czy rozwój. Nazwa jest mało istotna. Tak czy inaczej przedmiotem tego wpisu jest zjawisko, które czasem niestety zauważam a które skłania mnie ku stwierdzeniu, że bardzo często oszukujemy samych siebie. Zjawisko to polega na przyswajaniu pewnych wartości, z którymi w rzeczywistości raczej się nie utożsamiamy lub też nie utożsamiamy się w większym stopniu. Przyswajanie tychże wartości ma na celu określenie nas w pewnym środowisku lub wobec pewnej grupy społecznej . Taki aksjologiczny konformizm. Pewnie każdy (lub wielu) z nas jest w mniejszym lub większym stopniu konformistą, lecz wartości, które nas określają nie powinny wg mnie ulegać żadnemu relatywizmowi. Jeśli już coś wyznajemy i w coś wierzymy, to powinno to stanowić trzon naszego jestestwa w ujęciu psychologicznym. Podam może prosty przykład. Rozmawiając niegdyś z kumplem z czasów młodości poinformowałem go, że wybieram się na koncert, na co on zapytał "jeszcze z tego nie wyrosłeś?", "z czego?" - zapytałem, "z tych koncertów, muzyki i tego wszystkiego"... i finał spotkania był taki że po czasie nie mieliśmy o czym, rozmawiać. Nie "wyrosłem" bo nie miałem z czego wyrastać. Jeśli coś się lubi i lubi się to szczerze, to nie można z tego "wyrosnąć". Owszem można rozszerzać swoje gusta, poszerzać lecz nie "wyrosnąć" z nich. Nie można "wyrosnąć" z samego siebie. Być może gusta muzyczne są mało odpowiednim przykładem jeśli mówimy o wartościach, lecz w miejsce muzyki wstawmy jakąkolwiek ideę w którą wierzyliśmy w młodości. To, że w młodości byłem wierzący nie oznacza, że po latach mogę z tego wyrosnąć lub całkowicie przestać wierzyć, bo "dorosłem". Mogę wiarę swoją poszerzyć o nowe doświadczenia, nowe spojrzenie. Dlatego też często nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy w młodości wyznawali pewne poglądy tylko po to by określić się w grupie. Zawsze zresztą bardziej ceniłem nonkonformizm jako postawę bardziej budującą, która wymagała nie tylko negowania pewnej rzeczywistości lecz także podania alternatywy dla tejże. Myślę, że wyznając jakieś zasady szczerze człowiek jest sam wobec siebie szczerym, a będąc szczerym wobec siebie nasze życie może być tylko bogatsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chwile

Dochodzimy czasem do momentu zwrotnego. Gdzie on się znajduje wie każdy nas. Nagle pewnego dnia w wysokie tony naszego jestestwa uderzy świa...