środa, 28 listopada 2018

Niereligijny

Męczą mnie ostatnio tematy religijne. Pod różnymi wpływami postanowiłem skrobnąć kilka słów. Jest to opinia, którą chciałbym wyrazić i podzielić się z czytelnikami mojego bloga aby przede wszystkim móc zrozumieć pewne rzeczy, których zrozumieć mimo usilnych starań nie umiem. Może będzie to również wstęp do jakiejś dłuższej dyskusji.

...

Iskrą zapalną do napisania dzisiejszego postu była informacja na którą natknąłem się przypadkowo w serwisie informacyjnym. Oto właśnie pewne miasto podjęło uchwałę, aby zawierzyć miasto Maryji Królowej Polski. Początkowo myślałem, że jest to jednak jakiś żart i nie do końca wierząc w tytuł postanowiłem zatopić się w tekst. I rzeczywiście coś takiego nastąpiło.

Początkowo zacząłem zastanawiać się w jakim celu może rada miasta podjąć taką uchwałę. Co ma natąpić po podjęciu tejże uchwały. Po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że jest to jednak manifestacja religijna.

Żeby była jasność - nie mam problemu z ludźmi pragnącymi wyrażać się poprzez swoją duchowość. Cenię jednak ludzi uduchowionych, którzy nie narzucają natrętnie swojej duchowości wszystkim wszem i wobec. Myślę, że duchowość nie jest wielbicielką tłumów. Jest integralną częścią każdego człowieka, kóry powinien swoją duchowość traktować w sposób intymny. Jeśli potrzeba duchowości rzeczywiście jest w naszym życiu niezbędna. Myślę, że nie każdy musi takową potrzebę posiadać.

I tutaj pojawia się problem, wobec którego nie umiem przejść obojętnie. Rada miasta wybrana przez większość mieszkańców narzuca swoją wolę religijną całej reszcie. Rada miasta, która dodajmy została wybrana po to by zarządzać miastem. Nie jestem w stanie pomyśleć o chociażby jednym przepisie, który mówi o tym, że rada miasta decyduje o religijnym kursie mieszkańców. Jeśli będziemy podążali tym tokiem myślenia, to niestety ale niewiele będzie nas różnić od krajów, z których często drwimy, że przedkładają religię ponad wszystko.

Jeśli odnosimy się już do religii katolickiej to o ile dobrze pamiętam w Biblii jest napisane:  „Oddajcie tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest bożego Bogu.” (Mt 22, 21).

...

Jak już napisałem wcześniej spotkałem w swoim życiu kilka osób, które mógłbym określić mianem "uduchowiona". Był taki jeden ksiądz w szkole średniej - Piotr. Był przede wszystkim człowiekiem. Ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami. Nie był nad. Był między. Nie zakazywał. Pytał. A pytania umiał zadawać ciekawe. Przede wszystkim utkwiła mi w pamięć jego ostatnia lekcja z nami (wyjeżdżał na misję do Meksyku). 45 minut podczas, których przekazywał on 30 osobom coś ważnego. Przez te 45 minut nikt nie odezwał się słowem. Kompletna cisza i tylko jego wywód. Gdy zabrzmiał dzwonek się nie ruszył. 

... 

Noszę się z pytaniami, na które nie umię sobie odpowiedzieć. Dlaczego ludzkość, która dojrzewa i się rozwija cały czas musi uciekać w religię? Dlaczego wszystko musimy tłumaczyć sobie religią? Dlaczego musimy zawierzać swoje miasta postaciom religijnym? Gdybym był złośliwym zapytałbym włodarzy miasta, którego przez grzeczność nazwy nie wymienię, czy są oni niewystarczająco kompetentni do sprawowania włady im powierzonej? Czy może liczą na to, że manna spadnie z nieba?

Nasze życie to niesamowita ilość odcinków, które musimy pokonać. Od tego jakie decyzje podejmujemy zależy w którym kierunku ta droga się rozgałęzia. Mamy wolną wolę i samoświadomość decydowania.  Jeśli coś jest dla nas niezrozumiałe to powinniśmy dążyć do zgłebienia wiedzy, dzięki której będziemy mogli zrozumieć. 

Nie chcę i nie umiem ograniczyć wszechoceanu ciekawości by poznać naturę i istotę świata, który mnie otacza. Nie umiem dobrowolnie założyć sobie klapek na oczy, by widzieć jedynie drogę prosto przede mną. Pragnę szerokiego spektrum. 

...

Przyznam szczerze, że wielki wpływ na moje dociekania natury filozoficzno religijnej miał mój starszy syn. 

Będąc dzieckiem zostałem wychowany w pewnej kulturze, która odcisnęła piętno na moim myśleniu czy tego chciałem czy nie. Człowiekowi ciekawemu świata mającemu pytającą naturę nie jest łatwo w otoczeniu, gdzie stosuje się zasadę: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła".  Jeśli wpajasz coś dziecku od momentu narodzin i w pewnym momencie ten młody człowiek zauważa pewne nieścisłości jest mu trudniej, gdyż musi przede wszystim zastanowić się czy aby fundament na którym został zbudowany dom jego wartości i wierzeń jest na pewno odporny na wszystkie ewentualności.

A więc gdy mój starszy syn zadał mi pytanie dotyczące religii i oczekiwał odpowiedzi podjąłem ważną decyzję. Być może jedną z najważniejszych jakie dane mi bedzie podjąć w życiu. 

Postanowiłem, że go nie okłamię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daj sobie szansę

 Miałem zamiar pisać tutaj częściej, ale niestety nie zrobiłem tego iw 224 roku jest to mój pierwszy wpis. Ma to swoje negatywne strony. Za ...