piątek, 17 stycznia 2020

2

Zacząłem oglądać serial pt "Młody Papież. Bardzo ciekawe skonstruowany. Nie jest łatwy, ale ciekawy. Nie porywający, ale ciekawy. Postanowiłem o tym wspomnieć ze względu na to, że ciekawych produkcji jest mało. Nie jestem wybitnym koneserem kina lub telewizji. Dlatego też doceniam fakt znalezienia czasem czegoś innego, ciekawego, świeżego.
Poza tym koncentruję się na liście książek do przeczytania na ten rok. Pierwsza już "pękła" 3 stycznia. "Galeria Umarłych" Chrisa Cartera. Będąc szczerym to jakiś tydzień przed nowym rokiem już czekałem z niecierpliwością aby rozpocząć czytanie. Z Carterem zetknąłem się jakieś kilka lat temu, ale jakoś nie byłem przekonany do jego twórczości. W zeszłym roku postanowiłem dać mu drugą szansę. Zacząłem czytać jego powieści chronologicznie. Tym razem zaskoczyło bardzo. Nie mogłem przestać czytać. Lubię kryminały. Choć czasem myślę sobie, że muszę zróżnicować czytane przeze mnie książki. W sensie, że mniej kryminałów. Idąc tym tropem a także z polecenia przeczytałem "Tatuażystę z Auschwitz". Świetna książka. Czytałem kiedyś "Pięć lat kacetu" Grzesiuka. Troszkę mi ją przypomina. Może charakterystyka bohaterów jest inna. Bardziej dogłębna. Główny bohater balansując na granicy walczy o zachowanie tych resztek godności, na które pozwalają warunki. Walczy też o miłość tam gdzie miłość zdaje się być ostatnią rzeczą o której się myśli. I żywi nadzieję. Polecam. Do przemyślenia.
Ostatnim przystankiem w moim zaczytaniu jest "Przebudzenie. Duchowość bez religii" Sama Harrisa. Nie mogę jednak przebrnąć poza drugi rozdział, więc pewnie na tym przystanku zabawię dłużej. Myślę, że jest to moja wina bo nie umiałem się ostatnimi czasy skoncentrować, a ta książka tego wymaga.

* * *

Życie biegnie. Nie czeka.
Dwa tygodnie temu miałem okazję uczestniczyć w szkoleniu, którym motywem przewodnim było zarządzanie sobą. Prócz tego, że samo szkolenie było ciekawe samo w sobie, to podczas omawiania jednego z zagadnień został poruszony dość ciekawy temat. Osoba prowadząca poprosiła nas o podpisanie się na kartce papieru. Gdy każdy skończył zostaliśmy poproszeni o to samo, lecz tym razem mieliśmy zrobić to drugą ręką. Rezultaty były takie jakie każdy się spodziewał. Osoby praworęczne pisząc lewą ręką nie umiały podpisać się tak dobrze jak zrobiłyby to pisząc ręką prawą. I podobnie z osobami leworęcznymi. Eksperyment ten miał nam zobrazować jak bardzo nasz mózg przyzwyczaja się do utartych ścieżek. Gdy chodzimy jakimś nieprzetartym nawet szlakiem to po pewnym czasie staje on się dobrze widoczną ścieżką a z czasem i drogą. Jedyną widoczną. Podobnie działa mózg. Wyszukuje utartych ścieżek, które zna z przeszłości. Dlatego tak trudno jest przekonać samego siebie do zmiany nastawienia. Trudno wydeptać nową ścieżkę. Pamiętam jak 3 lata temu rozpocząłem swoją przygodę z bieganiem. Na początku było to coś czego z całej siły nienawidziłem. Bardzo dobrze pamiętam, kiedy już przygotowany do biegu siedziałem pół godziny wpatrując się w drzwi a w mojej głowie trwała walka. Umysł podpowiadał, żeby tego nie robić, ale gdzieś tam w dali czaiła się jakaś nowa, dotąd nie odkryta ścieżka. Dziś uważam, że bieganie to doskonała forma wypoczynku. Przede wszystkim umysłowego. Wzbraniamy się przed tym czego nie znamy, tymczasem - tak jak w życiu - czasem podążanie nowym szlakiem otworzy nas na nowe, dotąd nam nieznane widoki, przeżycia i doświadczenia.
Polecam każdemu, kto przeczyta ten wpis zrobić takie ćwiczenie - przynajmniej raz w tygodniu zróbmy coś czego normalnie nie robimy. Cokolwiek to będzie. Pójdźmy do pracy inną drogą, jeżeli słuchasz metalu - posłuchaj klasyki. Jeśli lubisz oglądać telewizję - wyłącz telewizor, jeśli ciągle gdzieś się spieszysz - zwolnij i wsłuchaj się w swój oddech.
Otwórz oczy. Szeroko.
I pamiętaj - życie biegnie, nie czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brak

Czasem brak jest również treścią. Czasem milczenie potrafi krzyczeć.