sobota, 22 sierpnia 2020

In consilio impiorum

Niedawno przeczytałem bardzo ciekawe słowa, których myśl od dłuższego czasu krążyła mi gdzieś po głowie. Przyjmując postawę ateistyczną w której głównym celem jest walka z religiami i bogami marnuje się energię, która skierowana zostać winna na bardziej konstruktywne podejście do życia. 
Od pewnego czasu lubię podkreślać swoją "bezreligijność", ale zdaje mi się, że jest to kwestia otworzenia się na nową rzeczywistość. Coś w sensie gdy ślepiec w końcu odzyskuje wzrok i cieszy się każdą cząstką świata który widzi wokół i chce swoją radością podzielić się w innymi. Lubię podkreślać jak głęboko zakorzeniona w naszej kulturze jest religijność i jak wiele trzeba by zrozumieć, że uszanowanie  niewiary w bóstwa wymaga pilnowania się na każdym kroku.  Pomijając jednak fakt, że cieszę się z faktu mojej niewiary myślę o tych słowach, które przytoczyłem na początku. 
Myślę, że każdy człowiek powinien działać w jakimś stopniu dla dobra ogółu ludzkości. Właśnie tam kierować swoją energię. Być humanistą. Afirmować życie. Czerpać pełnymi garściami z tego co dostępne jest wokół nas przy jednoczesnym zachowaniu świadomości, że nie jesteśmy jedynym gatunkiem na tej planecie. 
Jednym z fundamentów bycia ateistą jest posiadanie systemu wartości. W książce o której pisałem wyżej przeczytałem również, że ateizm, który nie jest wsparty systemem wartości i postawą moralną zamienia się w nihilizm. Ateizm nie jest wg mnie odrzuceniem wartości. Często w rozmowach z innymi ludźmi zauważam, że utożsamiają oni religię z moralnością. To, że jakaś religia przyjęła pewną postawę moralną nie czyni z tej postawy moralnej postawy religijnej. Religie często przyjmowały postawy moralne ze środowiska w którym się narodziły, później je zmieniając wedle swoich potrzeb. Podobnie robiono z dniami świętymi. Czczono dni, które święte były nim pojawiła się dana religia (przykłady w katolicyzmie 25 grudnia). Mówiąc o tym, że odrzucam wiarę w każdego boga nie mam na myśli odrzucenia postawy moralnej. Gdy ktoś odrzuca wiarę musi przebudować swój system wartości. Jest to jednak wspaniałe zadanie. To odkrywanie siebie na nowo. Siebie takim jakim się jest, nie takim jakim chce widzieć cię twoja religia. 
Życzę każdemu z was abyście mogli być sobą i mieli z tego powód do dumy i szczęścia.
Tymczasem pozostawiam temat celowo niedomknięty aby z czasem móc go rozwinąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Być może właśnie teraz...

 Miałem pewną myśl, którą chciałbym uchwycić i napisać o niej właśnie tutaj... Spędzając czas porannego dnia weekendu z rodziną w łożku zada...