sobota, 8 grudnia 2012

Bliżej ku celom posiadania

Świetny artykuł ostatnio przeczytałem w Focusie. Potrzeba posiadania będzie dzisiejszym tematem. W temacie o jeden numer wcześniej wspominałem o społeczeństwie dwudziestego pierwszego wieku. Zapomniane relacje społeczne, wszędobylska rywalizacja, korporacyjne społeczności dla których wyznacznikiem istnienia jest potrzeba posiadania... Minimaliści... taka mała społeczność ludzi, którzy uważają, że aby być szczęśliwym nie trzeba spełniać reklamowych zachcianek korporacji. Nowy telefon, czy tablet nie przybliżają do jakiegokolwiek etapu społecznego spełnienia. Sztucznie wykreowana przez korporacje za pomocą reklam potrzeba posiadania nie znajduje realnego uwierzytelnienia w naszych codziennych potrzebach, aczkolwiek dajemy się ponosić sile sugestii. I dlatego te jesteśmy w stanie kupować na potęgę. Wbrew wszelkim zasadom. Nieważna jest nasza planeta i jej naturalne zasoby, nieważna ilość gotówki w portfelach. Ważna promocja na nowy telefon. Nieistotne, że stary ma dwa lata... Społeczeństwo konsumpcyjne przejmuje władzę...

2 komentarze:

  1. Osiemnaście miesięcy temu zrobiłem pierwszy istotny krok, by wyzwolić się z konsupcjonizmu (ale trudne słowo :) ) - wyrzuciłem telewizor. :) Zamiast reklamy - zabawa z synkiem, zamiast chipsów z TV - marchewki z własnego ogródka, zamiast najnowszego superpłaskiego odbiornika - imprezy z sąsiadami... :)
    Znajomi pytają - jak wytrzymujesz bez telewizji? Dobre sobie, nie rozumieją, że to nic bolesnego, wręcz przeciwnie. Jak mogłem tyle lat wytrzymać z tym ogłupiaczem. :)
    Inne odmóżdżacze to prasa kolorowa, wiele portali internetowych. To istna fabryka pustych, bezrefleksyjnych klientów.
    Pozdrowienia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Istotnie, życie samo w sobie dostarcza wielu inspirujących momentó, podczas gdy "ogłupiacze" wypełniają czas. Moim pierwszym krokiem są posiłki beztelewizyjne. Pozdro

    OdpowiedzUsuń

Chwile

Dochodzimy czasem do momentu zwrotnego. Gdzie on się znajduje wie każdy nas. Nagle pewnego dnia w wysokie tony naszego jestestwa uderzy świa...