czwartek, 4 maja 2017

Widmo krąży nad Europą...

...widmo wojny.
Ze smutkiem obserwuję odbudowę narodowych resentymentów w wielu krajach starej dobrej europy. Do głosu dochodzi niezadowolenie, co jest naturalnym procesem w obliczu sytuacji kryzysowych takich jak bezradność Unii Europejskiej wobec masowego napływu emigrantów z Bliskiego Wschodu,i Afryki, kryzys ekonomiczny czy bierność wobec wyzwań na miarę XXI wieku.
W moim odczuciu Europa powinna być zjednoczona. Tymczasem obserwujemy brak przywództwa, bierność wobec wyzwań oraz odradzanie nacjonalizmów.
Fakt, że Marine Le Pen wystartuje w II turze wyborów prezydenckich Republiki Francuskiej jest klęską nowoczesnej Europy.
Kontynent przez który przetoczyły się  wojny światowe doszedł w pewnym momencie swojej historii do wniosku, że tylko wspólnota  może być odpowiedzią na trudności z jakimi trzeba się zmierzyć. I rzeczywistości wspólnota ta działała całkiem nieźle. Niestety tylko do pewnego momentu. O ile od 1945 roku budowa nowoczesnej wspólnoty europejskiej stało się ewenementem, o tyle po 2008 roku stało się zbytnim ciężarem (przynajmniej dla niektórych państw). Tam, gdzie zaczęły pojawiać się problemy wraz z nimi zaczęły pojawiać się też pytania. Dlaczego tylko kilka państw ma ciągnąć za sobą resztę.
Od roku 2008 mamy pojawiające się pytania w krajach "starej europy" o sens Unii Europejskiej w takiej postaci w jakiej przedstawia się ona dziś. Efektem tych rozważań jest m.in. Brexit.
Brytyjczycy zdecydowali w referendum o wyjściu ze wspólnoty i teraz jesteśmy świadkami przeciągania liny między Komisją Europejską a Wielką Brytanią. W związku z Brexitem pojawiły się dotąd zapomniane konflikty - Szkocja apeluje o ponowne referendum w sprawie secesji. Hiszpania wypowiada się w sprawie ewentualnego losu Gibraltaru (co rozwściecza UK), a i słychać już głosy płynące z Irlandii Północnej, że istnieje możliwość przeprowadzenia referendum w sprawie zjednoczenia wyspy...
Odżywają stare konflikty, które nie do pomyślenia były we wspólnocie.
Nie chciałbym być zrozumiany źle - Unia Europejska potrzebuje reform i diametralnej zmiany. To co było odpowiedzią na problemy w latach 50-tych nie jest aktualne 70 lat później. Jestem jednak przekonany, że to co leżało u podstaw utworzenia Unii wciąż jest aktualne. Jedność i solidarność. Moje pokolenie jest bodajże pierwszym, które w największym stopniu korzystało z przywilejów bycia częścią Unii, dlatego też właśnie mojemu pokoleniu powinno zależeć najbardziej na uleczeniu tej schorowanej wspólnoty.
Śmiem twierdzić, że odbudowa narodowych resentymentów w Europie doprowadzi w pewnym momencie do tego przed czym Unia Europejska miała w swej istocie nas ochronić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chwile

Dochodzimy czasem do momentu zwrotnego. Gdzie on się znajduje wie każdy nas. Nagle pewnego dnia w wysokie tony naszego jestestwa uderzy świa...