środa, 11 grudnia 2019

Heretyk

Zbliża się czas, w którym przypominamy sobie, że najważniejszą w naszym życiu jest rodzina. Czas w którym cjrześcijanie na całym świecie będą celebrować czas narodzin Jezusa Chrystusa. Łamać się opłatkiem i składać sobie życzenia, uczęszczać na pasterki i celebrować czas razem.
W tym roku nie będę celebrował religijnej strony tego czasu. Wiele zmieniło się w moim pojmowaniu świata w mijającym 2019 roku. W jakimś sensie jest to dla mnie rok przełomowy. Rok, w którym porzuciłem religię i z podniesioną głową mogę o tym mówić. Będąc indoktrynowanym przez ...dzieści lat nagle zrozumiałem, że najważniejszym jest być szczerym nie wobec tych którzy obiecują, wmawiają lub egzekwują lecz wobec siebie samego. I tego zamierzam się trzymać.
Wierzę w umysł. W nieprzeniknione królestwo myśli, które tak samo potrafi budować jak i niszczyć światy. Wierzę, że ludzkość okłamuje siebie na temat włanej wielkości. Nie umiemy jej unieść.  Okłamujemy siebie każdego dnia. Wbrew nauce, wbrew historii. Jesteśmy śladem na tej plancecie zaledwie kilka minut a uważamy, że powinniśmy czynić ją sobie poddaną. Nadaliśmy sobie etykietę wyjątkowości i tak bardzo lubimy się w nią wpatrywać. Historia ludzkości jest historią zniszczenia i zniewolenia. Historią władzy. Władzy, której według mojego rozumienia atrybutem jest religia. I jako takiej jej się wyrzekam. Mój umysł jest moim własnym kościołem.
Dlaczego?
Kiedyś Fryderyk Nietzsche w swojej książce pt."Tako rzezcze Zaratustra" pisał że słońce które nie miałoby komu świecić nie byłoby tym czym jest. Takie właśnie znaczenie nadaliśmy bogu. Wg mnie ludzkość próbuje od tysięcy lat nadać głębszy sens swojemu isnieniu i dlatego też stworzyliśmy boga, któremu możemy oddawać cześć i na karb którego próbujemy zrzucić wszystko to co nas przerasta. To, że śmierć jest absolutnym końcem wszystkiego tak bardzo nas przytłacza że stworzyliśmy życie duchowe. Nieistnienie stało się zbyt przerażające.
Poza tym religia stała się świetnym narzędziem kontroli. Władza, której zasięgu nie możemy zweryfikować za życia stała się najpotężniejszym narzędziem kontroli na świecie. Obiecywanie wiernym że czeka ich wypasione "życie" doczesne jest naprawdę niezłe. Przykazanie kościelne o tym, że łatwiej będzie wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu dostać się do raju jest majstersztykiem w dziedzinie okłamywania. W szczególności w erze przepychu decydentów kościoła katolickiego (w Polsce w szczególności).
Religia nie tłumaczy wielu spraw. Zbyt wielu. W zbyt wielu sprawach odpowiedzią jest fakt, że bóg jest mądrością wszeteczną, której my - malutcy tego świata - nie jesteśmy w stanie rozpoznać. A każde kwestionowanie jego decyzji spotka się z ostentacyjnym potępieniem. Ziemskie cierpienia w nagrodę za pośmiertne niebo jakoś mnie nie przekonuje. Jesteśmy ciałem żyjącym tu i teraz. Śmiertelność jest integralną częścią naszego jestestwa. Zmierzamy ku nicości. Im szybciej zdamy sobie z tego sprawę tym lepiej. Nie słuchajmy tych, którzy wmawiają nam byśmy cierpieli w naszym ziemskim życiu w imię jakiejś większej idei i życia po śmierci. To jest ich sposób kontroli. Zróbmy różnicę. Odciśnijmy piętno na naszej trajektorii. Bóg i szatan to człowiek, który nie umie sobie poradzić z faktem odpowiedzialności za swoje istnienie.

2 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz, jak bardzo czekalam na taki wpis. Szacun.

    OdpowiedzUsuń
  2. W pełni się zgadzam z tym że przez Kościół i religie pojmowanie świata zostało stępione przez setki lat indoktrynacji.

    OdpowiedzUsuń

Być może właśnie teraz...

 Miałem pewną myśl, którą chciałbym uchwycić i napisać o niej właśnie tutaj... Spędzając czas porannego dnia weekendu z rodziną w łożku zada...