piątek, 29 lipca 2022

Edukacja

 Kilka słów o edukacji.

Kiedyś, bardzo dawno temu, kiedy jeszcze uczęszczałem do liceum napisałem esej pt.:" Radio Maryja - usta Szatana". Za esej dostałem dobrą ocenę, ale co dla mnie w tamtym momencie było najważniejsze - miałem możliwość wyrażenia krytycznego poglądu. 

Czas, który spędziłem w szkole wspominam średnio. Nie jakoś bardzo źle, ale też nie jakoś wspaniale. Ważniejsza od funkcji edukacyjnej okazała się chyba funkcja socjologiczna. Poznałem wielu ciekawych, wartościowych ludzi, z którymi do dziś utrzymuję kontakt.

Spotkałem na swojej drodze kilku bardzo ciekawych nauczycieli. Takich, których słucha się z zaciekawieniem. Takich, którzy przekazują wiedzę w sposób, który sprawia, że jesteś tej wiedzy głodny i pragniesz więcej. Takich, którzy tworzyli podwaliny pod kształtowanie mojego krytycyzmu wobec otaczającego świata. Pamiętam trzech: prof. Pikulska-Brembor, prof. Małecka i ksiądz (!)Piotr Gabryś. 

Z dzisiejszej perspektywy widzę jak bardzo ważne jest aby edukacja młodego człowieka znalazła w nim ten diament, który jest ukryty gdzieś głęboko. Gdy spotkasz na swojej drodze prawdziwego nauczyciela, który swoją pasją potrafi wzniecić iskrę ciekawości może okazać się że ta iskra wznieci płomień który oświetli drogę. Może również (i wydaje mi się że coraz częściej tak właśnie się zdarza), że system edukacji zgasi ów płomień nim zdąży się on rozpalić. 

Z mojej edukacyjnej historii nie pamiętam formułek. Pamiętam rozmowy. Ciekawe rozmowy zapadają w pamięć najbardziej. Ciekawe dyskusje jeszcze bardziej. 

Mam wrażenie, że szkoła obecnie budowana jest z szablonów. Młodzi ludzie dopasowywani są do tychże szablonów nawet na siłę, by w ten sposób wyprodukować obywatela.

Nie lubię słowa "Program" w odniesieniu do edukacji. Kojarzy mi się za bardzo z programowaniem.

Nie lubię wpływu władzy na "Program". Władze się zmieniają z biegiem czasu. Zmieniają się zatem i wykładnie tego co jest przyjmowane za obowiązujące (pewnie najbardziej w naukach humanistycznych, bo raczej ciężko byłoby zmieniać nauki ścisłe). Władza nie lubi krytycyzmu. 

Niestety bez krytyczeego podejścia nie ma rozwoju. Jeśli chcemy przestać się rozwijać to takie podejście byłoby ok. Myślę jednak, że rozwój jest naturalnem procesem i nie sposób go zatrzymać, choć nie wiadomo jak byśmy zaklinali rzeczywistość.

Temat dzisiejszego wpisu jest dla mnie tym bliższy, że oto dwóch moich synów uczęszcza do szkoły. Pisałem już wcześniej, że zawsze ceniłem krytyczne oceny w odniesieniu do różnych tematów. Tak samo staram się wychować moich synów. Co prawda Piotruś nie znajduje się jeszcze na etapie krytycznych dyskusji, ale Olivier już tak. I o ile z punktu widzenia rodzica czasem jest to bolesne doświadczenie o tyle w głębi świadomości wiem, że każde krytyczne spojrzenie poparte argumentami i każda nasza dysputa buduje młodego człowieka, który nie będzie przyjmował bezkrytycznie świata.

Wiem, że w każdym dziecku tkwi ten nieoszlifowany diament skyty gdzieś głęboko. Rolą dorosłych jest pomóc dziecku znaleźć w sobie ten diament i pozwolić mu błyszczeć najjśniejszym światłem. Nikt nie jest taki sam, dlatego też szablony zawiodą, choćby nie wiem jak bardzo były przemyślane. Dziecko, który ma świetne wyniki w sporcie niekoniecznie będzie dobre w naukach ścisłych. Dziecko, którego wrażliwość jest tak ogromna, że potrafi rozpłakać się nad wierszem nie musi w tym samym czasie zachwycać się nad matematycznymi teoriami. Wszyscy się różnimy. To nie znaczy, że musimy "uśredniać".

Jednym z moich ulubionych cytatów w odniesieniu do edukacji jest to co powiedział Albert Einstein - "Każdy jest geniuszem, ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności do wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia."

Dziś wiem jak bardzo ważne jest zapytać "dlaczego" w odniesieniu nawet do spraw które uznawane są za oczywiste. 

Marzę o szkole, która będzie stymulowała dzieci do zadawania pytań. Do dociekania. Marzę o szkole, która będzie umiała zmierzyć się w dziecięcą ciekawością. Marzę o systemie edukacji, w którym nauczyciele będą mogli z radością realizować się w swojej roli i sami będą mogli określać w jaki sposób przekazywać wiedzę najmłodszym bez narzucanych "programów". Marzę o władzy, która zrozumie, że odszukanie w dziecku tego diamentu jest najważniejszym zadaniem w edukacji, gdyż kiedyś być może ten diament przyniesie blask społeczeństwu, w którym żyje. Kreatywne nieposłuszeństwo przyniesie więcej korzyści niż bierne posłuszeństwo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Być może właśnie teraz...

 Miałem pewną myśl, którą chciałbym uchwycić i napisać o niej właśnie tutaj... Spędzając czas porannego dnia weekendu z rodziną w łożku zada...