Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Na pożegnanie roku

nam się stary 2016 rok, więc chciałbym i ja w moim skromnym miejscu poświęcić mu kilka zdań podsumowania. Jaki był? 2016 rok na pewno charakteryzował się nieprzewidywalnością. Przede wszystkim w świecie dużej polityki. Do głosu coraz głośniej dochodzą nacjonalizmy. Znalazły sobie podatny grunt na fali społecznego niezadowolenia spowodowanego kryzysem migracyjnym, przetaczającą się falą ekstremizmów oraz nijakością rządzących w podejmowaniu decyzji (lub może raczej braku ich podejmowania). Wydaje mi się, że wiele z tych nacjonalizmów charakteryzuje się prostym populizmem. Nie wróży to dobrze na przyszłość. Dwa najważniejsze wydarzenia tego roku w obszarze makro to moim zdaniem Brexit i wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. O ile w pierwszym przypadku nie jestem do końca przekonany jaki będzie końcowy efekt decyzji podjętej przez brytyjczyków (być może wbrew zapowiedziom linii przyjętęj przez Brukselę może okazać się że Wielka Brytania wcale nie ucierpi na wyjściu ...

Vox Populi, Vox Dei

Od pewnego czasu obserwuję miłościwie nam panujących i nie mogę się nadziwić. Zadziwia mnie (choć po części i rozumiem) ekspresowe tempo wprowadzania zmian w naszej pięknej ojczyźnie. Debata nad jednym tematem nie zdąży ukończyć wprowadzania a za chwilę mamy już kolejne pomysły, które ekspresowo trzeba wcielić w życie. Jedne pomysły są śmieszne bardziej, inne mniej. Jedne są dobre, inne nie. Mam własne zdanie co do treści tychże pomysłów. Staram się być wstrzemięźliwy w swoich ocenach, jednak czasem moje zdrowie psychiczne wymaga ode mnie, żeby na pewne sprawy nie zostać obojętnym. Zresztą zawsze uważałem, że elementarna przyzwoitość wymaga od nas by stać twardo przy swoich poglądach. Tym niemniej staram się z szacunkiem wysłuchać poglądów interlokutora. Od czego by tu zacząć? Może od sprawy, która mnie uderzyła najbardziej. Ustawa na temat zgromadzeń - jaką pychą musi charakteryzować się władza, która sobie samej daje pierwszeństwo w organizowaniu zgromadzeń przed społeczeństwem?...

Milcząca zagadka

Spodziewając się pojawienia się "zielonych ludzików" w przesmyku suwalskim lub wręcz prewencyjnego ataku nuklearnego ze strony rosyjskiego najeźdźcy umknęło nam gdzieś między wierszami, że hybrydowy atak następuje z drugiej strony. Amerykański dyktat postanowił pogrzebać na naszych kontach bankowych, za przyzwoleniem rządu zresztą. Więc umowa FATCA zobowiązuje mnie do złożenia deklaracji obcemu państwu, ponieważ jeśli tego nie zrobię moje środki zostaną zablokowane. Już sam fakt "przymusu" posiadania konta bankowego budził we mnie zgrozę kilkanaście lat temu. Żeby dostawać wynagrodzenie za moją ciężką pracę, MUSZĘ najpierw środki te udostępnić bankowi, który to będzie miał okazję pomnażania swoich bogactw (teoretycznie - lista  dóbr na planecie jest ograniczona, więc pompowanie bogactwa na kontach odbywa za pomocą tworzenia iluzorycznego bogactwa, które w okresie krachu zostaje zweryfikowane i aby utrzymać gospodarkę w ryzach rachunek do zapłacenia zostaje dla naj...

Prawo samodecydowania o sobie - czarny protest

Obraz
No dobra. Nie lubię udzielać się w sprawach, które moim zdaniem są sztucznie podsycane przez media by przykryć zdarzenia, które dzieją się gdzieś tam poza medialnym horyzontem. Jeśli jednak chodzi o prawo do aborcji wyrażę swoje zdanie. Z racji pewnie mojej lewicowej wrażliwości (lub jak prawdziwi patrioci wolą - lewackiej) mogę stanąć w tej kwestii tylko po jednej stronie. Po stronie ma się rozumieć kobiet, którym odmawia się prawa do decydowania o sobie. Obrońcy życia zrazu pośpieszą  z ciętą ripostą jak to decydowania o sobie? Jeśli kobieta jest w ciąży prawo powinno bronić życia nienarodzonego. Wobec tego mamy matkę i dziecko będące w konflikcie? Zacznijmy od początku. Jestem za pozostawieniem obecnej ustawy w takim kształcie w jaki została ona wypracowana lat temu naście. Nie powinniśmy zmieniać czegoś co zostało wypracowane na mocy porozumienia osiągniętego przez reprezentacje różnych poglądów. To co ostatnimi czasy obserwowałem w debacie publicznej sprowadza się do...

Rodzicielstwo część 1

Obraz
Zauważyłem, że dość mało wpisów poświęciłem, temu co w moim życiu zdaje się być najciekawsze, mianowicie rodzicielstwu. Pisałem coś tam ogólnikowo, ale postanowiłem od czasu do czasu podzielić się swoimi przeżyciami i przemyśleniami na ten temat. Olivierski ma już 4 lata, a ja każdego praktycznie dnia odkrywam świat na nowo razem z nim. Pewnie już gdzieś to kiedyś napisałem, ale powtórzę się, bo jest warte powtórzenia - dzieci pozwalają nam zdjąć klapki z oczu i ujrzeć świat raz jeszcze. O ile tylko im na to pozwolimy. W konstrukcji  świata jakim go znamy nie jest to takie proste. Wszechobecny pośpiech sprawia, że często nie zauważamy jak czas nam umyka. Dzieci pozwalają nam sobie uświadomić upływający czas, lub wręcz są jego wizualizacją. Dlatego też staram się spędzać czas z Olivierem. Mam świadomość, że czas dany nam na bycie razem jest ograniczony przez czynniki niekoniecznie ode mnie zależne takie jak np. jego dorastanie. To, że raczej nie będzie chciał większości spędzać c...

Jeszcze Polska...

Od dłuższego czasu zastanawiam się dlaczego tak mało piszę na blogu politycznie pomimo tego, że władzę nad Wisłą władzę niepodzielnie sprawuje partia, która zawsze dawała mi tyle impulsów do pisania... No cóż od czegoś trzeba zacząć. Nie będę się bawił w podsumowywanie rządów, ponieważ upłynął zbyt krótki czas. Przytoczę kilka faktów, które na mnie wywarły piorunujące wrażenie. 1. Trybunał Konstytucyjny Z początku było to zabawne, że pomimo głosów zewsząd rząd (cokolwiek marionetkowy) podejmuje decyzję, że nie będzie publikował orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ jest to tylko opinia. Zabawne przestało dla mnie być gdy wiceminister sprawiedliwości próbuje nastraszyć sędzię ogłaszającą wyrok w jego sprawie. Wydaje mi się, choć nie jestem ekspertem, że właśnie dlatego jest trójpodział władzy, aby nikomu sprawującemu władzę nie przyszło czasem do głowy, by sprawować ją totalnie. Jeśli pozwolimy na to, by władza ustawodawcza miała kontrolę nad władzą sądowniczą to stworzymy ...

Niedzielni rodzice

Jakoś zawsze tak mi się udaje zaczerpnąć inspirację z chwil najmniej spodziewanych, zwyczajnych, niewielkich - i tak było w przypadku dzisiejszego postu. A o czym on będzie - jak sama nazwa wskazuje o rodzicach niedzielnych, czyli takich od przypadku, od święta, nie zawsze... Na przestrzeni czasu ewoluowało w społeczeństwie naszym pojęcie związku, lub czasem też małżeństwa. To, co kiedyś dla naszych rodziców było nie do pomyślenia, dla nas staję się normą i zwyczajem. Jeszcze 20 lat temu odsetek rozwodzących się małżeństw był zgoła niższy od tego, który mamy teraz. Poza tym społeczna presja była niewyobrażalnie większa niż teraz. Nie do pomyślenia było kiedyś, że w pewnym momencie naszego związku zdecydujemy o tym, że to co było dla nas kiedyś najważniejsze już takie nie jest. Nie do pomyślenia było, że z dnia na dzień można stracić fundament na którym budowało się całą przyszłość. Świat popędził do przodu. To co kiedyś było poza zasięgiem naszego postrzegania dziś jest na porządku ...

O potrzebie umysłowego się ograniczania

Gdzieś między szperaniem na Gębooku (Facebook) a analizowaniem docierających do mnie informacji z programu dezinformacyjnego chwyciłem pewną ulotną myśl, której nie pozwoliłem już uciec, a zacząłem się jej przyglądać. Dlaczego my - ludzie wybieramy intelektualne lenistwo? Być może będę się powtarzał, aczkolwiek ze względu na postępujące i u mnie ograniczenia wynikające z masowego ogłupiania z każdej strony może tak się dziać. Internet jest bodajże jednym z najwspanialszych odkryć naszej epoki my tymczasem wykorzystujemy go do bezużytecznych celów. Przyzwyczaiłem się już do widoku ludzi na przystanku z których każdy wpatrzony jest w mały ekranik swojego telefono-komputero-zegarko-budziko-wszystkiego. Nikt ne zacznie z nikim rozmowy, bo woli odizolowywać się zamknięty w pięciocalowy ekran. To co czyniło nas istotę społeczną z wolna w nas umiera. Jeśli nasze podejście do technologii będzie w taki sposób ewoluowało to za kilka lat nie będzie można mówić o społeczeństwie lub grupie społe...

Hmmm

" Mój dom murem podzielony..." śpiewał onegdaj Kazimierz Staszewski. Czasy się zmieniają, ale wydaje mi się, że tekst jak nigdy przedtem pasuje do polskich realiów dnia codziennego. Zastanawiałem się ostatnio jak bardzo jesteśmy podzieleni. My - Polacy. Nigdy przedtem nie doświadczyłem aż takich podziałów w społeczeństwie. Są na świecie kraje, w których podziały są tak wielkie, że najprawdopodobniej przez kolejne setki lat nie zostaną zatarte. Dzieli religia ( i jest to chyba jeden z najważniejszych o ile nie najważniejszy podział), dzieli historia. Nas nie dzieli religia (czasem mamy inny światopogląd, ale to już inna kwestia). Historia nas raczej łączy. A dzieli nas ostatnie kilkadziesiąt lat i ich zrozumienie. Myślę, że podziały te są podsycane na użytek jak najbardziej prymitywnej chęci władzy. Kiedyś myślałem, że kwestie ideowe, światopoglądowe i ich pochodne może być tylko czarne i białe. W świecie czarno-białym łatwiej jest wyłapać niespójności i odchylenia. Tymcz...

Z wyprawy do rezerwatu

A raczej obozu dla zwierząt. Takie miałem wrażenia po wycieczce do niby-safari, w którym to zwierzęta wszędzie były pozamykane, apatyczne i raczej jakieś nie takie jakie być powinny. Wybierając kierunek wycieczki do niby-safari kierowała nami chęć pokazania młodzieży zwierząt które zna tylko z telewizji lub książek. Doszedłem jednak do wniosku, że po pierwsze 4-lata, to chyba jeszcze trochę za mało na zwiedzanie takich miejsc, a po drugie takie miejsca raczej są smutne niż ciekawe. Jak już zauważyłem zwierzęta były jakoś tak bardzo apatyczne, ale z drugiej strony jakie mają być jeśli nie są w swoim naturalnym środowisku, tylko w "naturalnej klatce". Chyba rozsądne byłoby nie pokazywanie własnemu potomstwu takich miejsc. Człowiek jednak uczy się na błędach i jest to ważna lekcja na przyszłość. Kolejna myśl, która wpadła mi do głowy to jak bardzo człowiek jest dwulicową istotą w swym jestestwie. Wyrżnęliśmy pewnie z połowę gatunków na planecie kierując się zwykłą chciwością...

2016

Witam. Nadszedł nowy rok. Muszę przyznać, że zapowiada się arcyciekawie. Na wielu płaszczyznach. Zmieniła się władza. Jakoś po kościach czułem, że raczej nie będzie nudno z przedstawicielami konserwatywnych katolików u władzy. I nie myliłem się. Prędkość zmian jest wprost powalająca. żeby nie było nieporozumień. Nie jestem zwolennikiem tejże partii, lecz akceptuję wybór narodu. To, że akceptuję wybór nie znaczy jednak, że muszę zgadzać się ze wszystkimi decyzjami podejmowanymi przez ów władzę. Jedna rzecz, której bardzo nie lubię i która wręcz napawa mnie gniewem, to przypadki w których rządzący przeprowadzają klasyfikacje. Ostatnimi czasy usłyszałem o gorszym sorcie Polaków. W związku z tym, że raczej nie skłaniam się ku katolicko-konserwatywnym nurcie w polityce poczułem, że znalazłem się tym gorszym sorcie. Zdziwiło mnie to poniekąd, ponieważ słyszałem wiele o nowej jakości w polityce, tymczasem prezes wraca do swoich starych zwyczajów (zresztą onegdaj pisałem już na tym blogu, ...