Posty

Wyświetlanie postów z 2013

xxx

Obraz
Gdy kogoś fascynuje muzyka tak mnie jednym z najwspanialszych uczuć jest moment, gdy odnajduje się białego kruka. Mam 2 takie utwory, których nazw nie znam, ani wykonawców, a wiem tylko jak brzmią. Jednego z tych utworów kawałek nagrałem na kasecie magnetofonowej 12 lat temu, by później stworzyć elektroniczną kopię w wersji mp.3. Pisałem do autora audycji, w której utwór ten usłyszałem i nic, nie pomógł. Wpisywałem tekst ze słyszenia w google i nic, pisałem na różne fora i nic, aż tu nagle... Dziś wieczorem przeglądając bibliotekę muzyczną natknąłem się na ww utwór. Postanowiłem raz jeszcze sobie go odtworzyći postanowiłem ze słuchu raz jeszcze wyguglować tekst. Chyba mój angielski troszkę się poprawił, bo oto moim oczom ukazała się nazwa kapeli, tytuł albumu i piosenki wraz z tekstem :-) Pozostaje jeszcze tylko jeden nierozgryziony kawałek, ale... czy naprawdę chcę dowiedzieć się jak się nazywa. Nie mam nawet kopii, a muzyka po 12 latach nadal żywa w mojej głowie...

Dowód

Obraz
I hold my breath and check the time One minute no collapse If you only knew what I would do for you One thirty breathing lapse We're going in my voice is thin When I tell you to remember That no one will find you My promise from the heart If we part my pulse will guide you through Be still for a moment Everything depends upon you If you die I will die too Once we were heroes But everything has changed since then Now they recognize you too I stay too long something's wrong You walk out of the picture I hold my breath and check the time One thirty i collapse We went in my voice was thing When I told you to remember I'm the evidence You passed the test and that's so good for you O love will you read the letters I will send to you Will I come along Will they let me out to take the test O love is the score enough for me to pass the test

Powątpiewając w umysł

Kilka już tygodni zbieram się do napisania kilku słow wobec wydarzeń, które zaistniały medialnie. 11 listopada tego roku każdy święcił jak umiał najlepiej. Od kilku lat stopniowo dociera do mnie, że Polska dla mnie znaczy coś więcej niż kiedyś myślałem. Późno obudzony patriotyzm? Chyba nie. Patriotyzm to zbyt wielkie słowo. Patriotyzm w moim odczuciu jest swego rodzaju czynnym manifestowaniem, a nie biernymi przemyśleniami. Ni i o to czynne manifestowanie mi się rozchodzi. Ujrzawszy medialne doniesienia na temat wystąpień pewnych grup 11 listopada zrobiło mi się po prostu głupio i wstyd. Wstyd, że nie potrafimy docenić wartości wywalczonej wolności. W zaledwie dziewięćdziesiąt kilka lat po jej uzyskaniu potrafimy nie doceniać jej wartości. Doprawdy jest to zadziwiające. Pewnie nie napisałbym tego posta, gdyby nie dwoje białostockich działaczy czegoś tam, którzy podczas uroczystości z okazji listopada zasalutowali w sposób, który kojarzy mi się jedynie z hitlerowcazmi. Wiem, wiem - sta...

Nie

Czasem nawet aniołowie nie rozumieją boskiego zamysłu... Ludzkość przeszła wielką drogę do dnia dzisiejszego. Poznajemy świat wokół nas, poznajemy świat w nas. Umiemy skonstruować maszyny pracujące za nas, walczymy z chorobami coraz skuteczniej. Każdego dnia nasza rzeczywistość coraz bardziej pracuje dla nas. Są jednak wydarzenia wobec których nasze umysły i dusze pozostają bezbronne. Stajemy czasem w obliczu sytuacji gdy coś nas przerasta. Są czasem takie chwile, gdy bezsilność staje się bronią. Śmierć strasznie spowszedniała w ostatnich czasach. Wielka w tym zasługa mediów (i naszych dziwacznych instynktów pewnie też). Czasem śmierć nadchodzi w tym swoim czarnym welonie akurat tam gdzie byśmy najmniej się spodziewali. I wtedy jest okrutna, bo zbiera żniwo, tam gdzie nigdy nie powinna. I wtedy aniołowie płaczą...

Tadeuszowi

Zawsze fascynowali mnie ludzie, którzy niewiele mówili, ale to co powiedzieli miało wielką wagę. Ludzie, którzy ważą swoje słowa i wypowiadają je w sposób umiejętny, roztropny z szacunkiem nie tylko dla swojego rozmówcy, lecz także dla języka i kultury w ogóle. W czasach gdzie wszyscy śpieszą się powiedzieć swoje i prawie nikt nikogo nie słucha, jest to cecha bardzo rzadko spotykana. Jedną z takich osób był dla mnie Tadeusz Mazowiecki. Przykra wiadomość nadeszła niespodziewanie. Tym niemniej ś.p. Tadeusz Mazowiecki pozostanie w mojej pamięci osobą, którą darzyłem wielkim szacunkiem. Spoczywaj w pokoju.

...

Sytuacja wygląda następująco: Olivier ma już 12 miesięcy z kawałkiem i dzięki temu, że zaczął już jakiś czas temu chodzić próbuje badać świat który rozpościera się wokół. Najlepszym sposobem na badanie tego dziwnego świata jest dotykanie wszystkiego, smakowanie i ogólnie badania sensoryczne. Nie zawsze jest to dobry pomysł. Czasem taki sposób poznawania świata jest brzemienny w skutkach. Machanie takim np. kawałkiem drewna może w chwilę zamienić się w guza na głowie. Nie zniechęca go mojego syna w ogóle. Martwi to jednak jego rodziców, którzy widząc kolekcję zadrapań i guzów zastanawiają się jak tu urządzić dom, by był jeszcze bardziej przyjazny naszemu małemu odkrywcy. Dziś byłem z Olivierem na zajęciach w świetlicy. Odkryłem coś co poniekąd mnie uspokoiło. Zauważyłem, że częstotliwość uderzania się u innych dzieci jest podobna do częstotliwości występowania tego u Oliviera. Może nie powinienem się uśmiechać, gdy jakieś dziecko się uderzyło zabawką i płakało, ale był to uśmiech będący...

Komantarz do spraw bieżących

Niestety... Miałem tę nieprzyjemność oglądać program informacyjny. Nasuwa mi się kilka przemyśleń, które wrzucam tutaj. A więc 460 wybrańców narodu debatowało na Wiejskiej w sprawie budżetu. Minister finansów przyznał, że się pomylił. Szacunek. Lecz to co powiedział chwilę później zmusza mnie do powątpiewania w jego zdolności logicznego myślenia. "...ale inni też się pomylili". Wow, no to po takim argumencie człowiek może naprawdę odetchnąć. Minister Finansów dużego państwa europejskiego argumentuje (czy był to argument czy też próba stworzenia tła dla danej sytuacji nie wiem) swoją pomyłkę, pomyłką innych. Jakich my czasów doczekaliśmy. Nie tak dawno chwaliliśmy się, że jesteśmy Zieloną Wyspą. Śmiem twierdzić, że gdyby i w Polsce recesja się pojawiła to bylibyśmy Czerwoną Wyspą, ale idąc tropem myślenia Jacka Vincenta Rostowskiego "inni też byli czerwoną wyspą"... Druga sprawa. Wszystkie media przytaczały rocznicę słynnego przemówienia Martina Lutera Kinga, które n...

Powracam

Powracam po dłuższej przerwie spowodowanej moim letnim lenistwem i odkładaniem bazgrania na blogu na inny moment bliżej niezlokalizowany w czasie. To już minęło. Czas coś napisać. W ciągu ostatnich kilku tygodni wydarzyło się tak wiele, że nie sposób wszystkiego opisać od razu. Najważniejsze - Olivier skończył rok. Niesamowite jak szybko czas ucieka. Lub inaczej - niesamowite jak bardzo umiem marnować czas. Miałem zamiar ponarzekać na system, że jest tak zaprojektowany, że nie możemy korzystać z życia tylko musimy pracować jak zaprogramowane roboty całe życie by odebrać głodową emeryturę na koniec naszego szarego życia i stać godzinami w kolejkach do lekarza, który i tak nas nie przyjmie. Miałem zamiar narzekać, ale nie będę. Olivier skończył rok. Przez kolejne 365 dni mogłem obserwować jak każdego kolejnego dnia rodzi się w nim ciekawość świata. Każdego kolejnego dnia coś nowego zostawało odkryte po raz pierwszy. Dzieci mają tę niesłychaną ciekawość świata, tak naturalną. Przyglądaj...

Z Kapuścińskim spotkanie pierwsze

Musi to być jakieś dziwne zrządzenie losu, że w całej mojej historii czytelnika nigdy nie było mi dane zetknąć się z postacią Ryszarda Kapuścińskiego. Czas ten jednak nadszedł i ostatnio przeczytałem książkę, która jest swego rodzaje wywiadem z nim dokonanym na przestrzeni lat. Nosi ona tytuł: "Nie ogarniam świata". Po raz kolejny zetknąłem się z sytuacją, gdy coś naprawdę zachwycającego i wartościowego spotyka mnie jakoś tak samo od siebie. Nigdy nie trafiam na rzeczy wybitne celowo. Zawsze najistotniejszą rolę odgrywa tu przypadek. Wracając do tematu. Kapuściński zachwyca mnie swoim podejściem do świata. Jego ciekawość jest naturalna. Wynika ona z potrzeby wiedzy. W dzisiejszych czasach nie możemy opędzić się od potrzeby wiedzy jednego rodzaju, a mianowicie potrzeby wiedzy na użytek jakiejś teorii. Znaczenie słowa wiedza zostało zmienione. Wiedza jest tylko tam, gdzie leży głoszona teoria, reszta to wymysły, bzdury lub kłamstwa. Jakże zatem świeżym powiewem jest wiedza, kt...

Mgnienie

Nostalgicznie. Czym jest nasze istnienie? Czym jawi sie ono wobec zawiłości i ogromu świata w którym przyszło nam żyć. Nic nie znaczącym mgnieniem. Jakimś bliżej nieokreślonym ruchem w przepastnej czeluści nieustannie zachodzących procesów. Życie biegnie szybciej niżbyśmy sobie życzyli. Ten pociąg nie czeka na nas. Jedziemy lub wysiadamy. Słyszałem kiedyś gdzieś taką fajną sentencję: "Dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia" i jakoś tak mi się skojarzyło. Czas biegnie nieubłagalnie, lecz istnieje on jedynie w naszych głowach. Gdzieś w dali majaczy bezczas...

Face-bóg?

Dochodzę niestety powoli do konkluzji, że portale społecznościowe sieją spustoszenie w relacjach międzyludzkich. Idea tego typu portali była taka, że miały ułatwiać komunikowanie miedzy ludźmi i tworzyć społeczność. Miast tego mamy do czynienia z oceanem na którym pływa setki tysięcy łódeczek bez ładu i składu. Wpadając od czasu do czasu na "fejsa" lub inszą "naszą klasę" mam wrażenie że dziewięćdziesiąt procent społeczności to ludzie którzy mówią sami do siebie. Wyrzucają jak mantrę jakieś stwierdzenia, linki, posty w nadzieji, że ktoś je skomentuje podczas gdy w rzeczywistoci większość ma to gdzieś. No bo co mnie może obchodzić wylewanie czyichś pomyj publicznie. Lub co mnie może obchodzić, że ktoś lubi coś co ktoś inny lubi, że ktoś inny napisał. Takie upraszczanie języka kojarzy mi się trochę ze stwierdzeniem typu: "Kali być głodny, Kali jeść słonia"... Spłycanie naszego przebogatego języka i zamykanie relacji międzyludzkich w w podniesionym kciuku spo...

Dzieciństwo

Kilka faktów skłoniło mnie do napisania kilku słów na temat dzieciństwa. Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo to, co robimy, w jaki sposób reagujemy wpływa na dorosłe życie naszego dziecka. Życie naszego maleństwa składa się z kilku tysięcy dni zanim dorośnie. Każdy z tych dni wypełniony jest zdarzeniami, które tworzą rzeczywistość wokół dziecka. Chcąc czy nie to my jesteśmy głównymi kreatorami tej rzeczywistości. My - rodzice. To my tworzymy te wszystkie malutkie sytuacje składające się na dzień, które z kolei składają się za te kilka tysięcy dni przez które dziecko uczy się bycia człowiekiem. Jeśli założymy sobie od razu, że dziecko jest dla nas ważne, to próbujemy tak postępować by każdy nasz ruch miał na względzie tego małego człowieka. Jeśli uświadomimy sobie, że każde przekleństwo rzucone przez nas mimochodem może znaleźć się w bogatej skarbnicy doświadczeń dziecka i zostać kiedyś przez nie wykorzystane postaramy się nie przeklinać. Jeśli uświadomimy sobie, że każdy nasz ...

Jest super!

Hura! Pomyślałem sobie dziś, że tak naprawdę nie mam do czego się przyczepiać. Życie jest naprawdę super. Żyjemy w tak fantastycznym systemie, że jest on nieomal idealny. Już niedługo, a mianowicie za jakieś prawie czterdzieści lat odbiorę swoje pierwsze świadczenia emerytalne. SUPER! Czyli koniec końców będę pracował jakieś prawie pół wieku, żeby dożyć emerytury, którą pewnie za długo się nie nacieszę. Anyway. Super jest również skonstruowany demokratyczny system polityczny. Nie mogę wyjść z podziwu jak genialne jest przyznawanie sobie samemu premii za dobrą pracę. Cieszę się, że wybrańcy narodu potrafią o siebie się zatroszczyć. To ważne, aby byli oni godnie wynagradzani za swoją świetną pracę. Mało tego. Uważam, że powinny ich premie wzrosnąć w stopniu znacznym, co oczywiście znalazłoby odbicie w wydajności i efektywności ich pracy. Jestem niezmiernie dumny z faktu, że moje podatki a raczej ich część wędruje w kierunku banków, które ucierpiały wskutek światowego kryzysu i rząd stw...

de profundis clamavi at te Domine

Pewnego dnia gdzieś w skończoności czasu gubimy swą przestrzeń. Zmierzch istnienia nadchodzi w przejmującej głuszy spowitej przenikliwym bólem. I dzień zasnuty żałobnym welonem niczym złowieszczy orędownik wróży beznadzieję. Ten rozdzierający krzyk pustki nie mija. Gdzieś w bezmiarze dni i zdarzeń nagle milknie głos, który miał trwać wiecznie. Gdzieś na bezkresnym oceanie smutku dryfują samotne łodzie...

Świat upada

Świat jakim go znamy dokonuje swego żywota na naszych oczach. W erze postępującego rozwoju technologicznego stajemy twarzą w twarz z procesem odzierania ludzkości z istoty bycia ludzkością. To co świadczy o tym, że jesteśmy społeczeństwem staje się powoli tracić na znaczeniu. Pamiętam erę przedinternetową. Erę realnego życia. Społecznością nazywaliśmy wtedy zbiorowość ludzi mającą ze sobą realne powiązania. Dziś społeczność to Face-bóg. Chciwe korporacje, które produkują dobra psujące się w określonym czasie tylko po to by napędzać wyniki sprzedaży. Reklamy utwierdzające nas w przekonaniu, że potrzebujemy nowe dobra, choć stare mają dopiero kilka miesięcy. Konsumpcjonistyczny hedonizm odbierający nadzieję na przetrwanie cywilizacji na naszej planecie. Myślimy tylko o sobie. Zabieramy czyste powietrze naszym dzieciom, wnukom i prawnukom. Nie obchodzi nas jak będzie wyglądał świat za te kilka(naście) lat. Ważne jest tylko tu i teraz. Masowa produkcja obniżająca cenę końcową produktu dz...

xxx

Zaskakuje mnie czasem łatwość z jaką przychodzi nam oceniać innych ludzi. Pozostajemy ślepowierni swojej ocenie innych. Myślimy, że skoro mierzona wg naszych standardów rzeczywistość ujawnia przed nami taki a nie inny obraz to znaczy, że tak musi być. Taki błąd percepcji, która wszystko filtruje przez "ja". Swego czasu podczas wykładów z filozofii usłyszałem mądre zdanie - "Miarą wszechrzeczy jest człowiek" (Protagoras). Człowiek, nie Ja. Trzeba zdać sobie sprawę, że istnieją inne punkty widzenia od naszych, inne rzeczywistości. Nie lubię, gdy ludzie wartościują siebie nawzajem. Inspiracją dla tego wpisu jest wywiad, który przypadkowo obejrzawszy w internecie z wokalistą zespołu Afromental. Była to raczej wypowiedź na temat discopolowego zespołu Weekend i ich piosenki "Ona Tańczy dla mnie". Dywagacje afromentalowego lidera zawierały się w stwierdzeniu, że piosenka zespołu Weekend jest prosta i mało skomplikowana i dlatego też jest niebezpieczna dla młody...